Foltest – drania historia (nie)prawdziwa. Sceny z Wiedźmina, o których chcemy zapomnieć
Spis treści
Foltest – drania historia (nie)prawdziwa
- Kiedy: w trzecim odcinku
- Sytuacja: Foltest okazuje się nieczułym draniem, na dodatek niespecjalnie błyskotliwym
Jedną z największych zalet literatury tworzonej przez Sapkowskiego jest niejednoznaczność postaci. W zdecydowanej większości przypadków trudno stwierdzić, czy dany bohater zasługuje na współczucie, czy jednak na potępienie. Nie inaczej rzecz ma się z Foltestem. W serialu natomiast przedstawiono go jednowymiarowo – ot, kolejny pozbawiony empatii władca, który dla zaspokojenia hedonistycznych ciągot jest w stanie zrobić prawie wszystko.
Traci na tym cały odcinek. Bo chociaż walka Geralta ze strzygą zarówno pod względem wizualnym, jak i koncepcyjnym okazuje się skądinąd genialna, w całej historii brakuje odpowiednio zbudowanego tła, emocji, niejednoznaczności. Nie sposób zaangażować się w opowieść, którą tak uproszczono. Szczególnie kiedy zna się literacki pierwowzór. No i biedny Foltest z naprawdę ważnej postaci został sprowadzony do roli podrzędnego drania. Szkoda.
Jak to powinno wyglądać
Geralt powinien stopniowo odkrywać kolejne emocje, jakie targają królem. Dobrze byłoby też zawrzeć w odcinku kilka retrospekcji. Niegłupim pomysłem byłoby wykorzystanie postaci Foltesta później, kiedy musi radzić sobie z konsekwencjami własnych czynów i obowiązkami władcy.