Nie trzeba kosić trawy – wystarczy pomalować ziemię na zielono. 13 prawd o życiu, których nauczyły nas Simsy
Spis treści
Nie trzeba kosić trawy – wystarczy pomalować ziemię na zielono
Tyle godzin zmarnowanych, hałasu, spalonych słońcem ramion i bólu głowy („załóż czapkę, udaru dostaniesz!”), ryku silnika, planów na najkrótszą drogę, jak objechać to drzewo (o holender, kamień!). I jeszcze te spady, i pod górkę taszczyć trzeba to bydlę wielkie – weekend zmarnowany. A że się tak temu sąsiadowi chce w sobotę rano, a że tamtemu nie wstyd w niedzielę. Potem zraszacze, nawozy, robicie wszystko, co możecie, a i tak tu żółty placek, tam kopce kreta, chwasty jakieś, jak to w ogóle wyplewić, wraca ciągle. Może tę folię podłożyć, co to ostatnio sąsiad kładł, albo zamiast trawy korą wysypać, tłuczniem, otoczakami z rzeki jakimiś, może po prostu położyć kostkę brukową lub zabetonować wszystko, żeby wreszcie móc tego grilla zrobić i piwa się napić, a nie tylko kosić i kosić, i kosić?
Horror koszenia trawy przeżywamy od dziesiątków lat. To już prawie dyżurna religia krajów rozwiniętych. Można to lubić, można nienawidzić – ale robić trzeba. No właśnie. Trzeba? Oczywiście, że nie. I wiecie co? Przywódcy niektórych państw najwyraźniej uważnie grają w Simsy, bo od dawna o tym wiedzą. W Polsce też kiedyś o tym wiedzieliśmy, ale jakoś zapomnieliśmy (wyparliśmy?). Trawę można sobie po prostu namalować. To banalnie proste. Bierzecie takie duże koło i malujecie nim ziemię. Na różne odcienie zieleni; możecie dorzucić kwiatki, gres mrozoodporny, możecie też namalować ziemię na ziemi i tak dalej. Tekstury da się mieszać, imitować nonszalanckie podejście do koszenia i pielęgnacji trawy, malując więcej ziemi w miejscu częściej używanym, można też pójść na całość i stworzyć idealnie wystrzyżony gęsty trawnik. A co najważniejsze – efekt jest dożywotni. I bez koszenia.
NIE TYLKO TRAWA
Metodę tę możecie stosować również na sobie – nie jest to potwierdzona informacja, ale wszystko wskazuje na to, że do perfekcji opanował ją włoski polityk Silvio Berlusconi. Wygooglujcie go sobie i spójrzcie tylko na te gęste, idealne włosy i piękną czerń. Nie ulega wątpliwości, że osiągnął poziom mistrzowski.