Możesz pić, ile chcesz, a i tak nie zostaniesz alkoholikiem. 13 prawd o życiu, których nauczyły nas Simsy
Spis treści
Możesz pić, ile chcesz, a i tak nie zostaniesz alkoholikiem
Spróbujcie. Zobaczycie, że nic złego się nie stanie. Serio. A wiecie, dlaczego? Bo tak naprawdę nie ma czegoś takiego jak alkohol. To wszystko przekręt na wielkie miliony. Nie ma za co.
Po pierwsze, kto powiedział, że w drinkach ma być alkohol? Nikt. Bo pijecie je przy barze? To żaden argument. Bo wyglądają na alkoholowe? Czerwony kubek, parasolka, różne kolory płynu... To tylko wygląd. Smak, zapach – są, jakie są, ale kojarzycie je w taki, a nie inny sposób, bo tak zostaliście nauczeni. Po drugie... alkohol po prostu nie istnieje. Mimo to uczą o nim szkoły, rodzice przestrzegają, żeby go nie pić lub z nim nie przesadzać oraz że w ciąży szkodzi, że można stracić świadomość, prawo jazdy i godność, haftować na tęczowo, wziąć ślub po pijaku, a poza tym to „znowu piłeś” i „jeszcze się uzależnisz”. Albo – co gorsza – już „jesteś uzależniony”. Nie.
PSYCHOSOMATYKA
To całkiem poważna nauka, która bada wpływ psychiki na zdrowie fizyczne. W dużym skrócie. Już wiecie, do czego zmierzam? To, w co wierzymy, ma wpływ na to, jak się czujemy.
Powtarzajcie za mną: mis-ty-fi-ka-cja. Mistyfikacja. Trudno powiedzieć, kto to wszystko zapoczątkował, ale są w kulturze bardzo stare teksty opowiadające o tym, jak zwykła woda nagle staje się winem. Nie będziemy się w to jednak zagłębiać, bo rozgryzienie tej zagadki po takim czasie jest po prostu niemożliwe. Faktem pozostaje, że wszyscy w to uwierzyliśmy i teraz, jak jeden mąż, upijamy się płynem nazwanym kiedyś przez kogoś alkoholem (równie dobrze mogłaby to być zupełnie inna nazwa). Wszystko, co odczuwacie po wypiciu kieliszeczka, dzieje się wyłącznie w Waszej głowie. Od najmłodszych lat uczy się nas, że alkohol wywołuje określone efekty, więc je odczuwamy. Nagle stajemy się bardzo weseli albo okropnie smutni, podejmujemy nieodpowiedzialne decyzje, przestajemy nad sobą panować. Oto wielka siła psychiki. I pomyśleć, że taki sam efekt moglibyśmy osiągnąć po wypiciu litra wody z kranu. Całkowicie za darmo.