The Ascent. 10 pięknych gier, w których wieje NUDĄ
Spis treści
The Ascent
Inną produkcją wypróbowaną przeze mnie w ramach usługi Microsoftu było The Ascent. Zachęcony pozytywnymi recenzjami – pełnymi zachwytów między innymi nad grafiką – oraz „darmowością”, pobrałem ten tytuł, wiedząc, iż to nie do końca moje klimaty. O ile jednak cyberpunkowe realia przypadły mi do gustu, o tyle cała reszta mnie odrzuciła. Strzelało mi się średnio, w dodatku co parę chwil musiałem wynajdywać nowe epitety na nierówny poziom trudności. Pretekstową fabułę szybko zacząłem zaś ignorować – podobnie jak liczne błędy oraz niedoróbki.
Ostatecznie, po kilku miesiącach przerwy, dokończyłem The Ascent. Jeśli miałbym wskazać jedną rzecz, która skłoniła mnie do powrotu i sprawiała, iż parłem przed siebie, byłaby to piękna oprawa graficzna. Obecnie tylko tyle pamiętam z produkcji studia Neon Giant – że kapitalnie wyglądała. Przechodzenie jej w długim odstępie czasu sprawiło bowiem, iż cel towarzyszący eliminowaniu kolejnych zastępów wrogów całkowicie wyleciał mi z głowy.