Final Fantasy XV. 10 pięknych gier, w których wieje NUDĄ
Spis treści
Final Fantasy XV
Jako fan serii podchodziłem do piętnastego „Fajnala” niczym do jeża. Ostatnia dobra odsłona tego popularnego cyklu jRPG wyszła w 2006 roku – przynajmniej w moim mniemaniu. Mowa oczywiście o Final Fantasy XII. Późniejsze FFXIII, FFXIII-2 i Lightning Returns: FFXIII (kto wymyśla te nazwy?) okazały się dość przeciętne, a sieciowa „czternastka” nie jest dla mnie. Można więc stwierdzić, że chęć zagrania w nowe dobre Final Fantasy była we mnie silna. Jednak obserwując proces produkcyjny tej gry, miałem więcej obaw niż powodów do radości.
Rzeczywistość zweryfikowała moje oczekiwania w bardzo dziwny sposób. Fabuła, która – jak mi się wydawało – nie mogła zawieść, okazała się tylko umiarkowanie udana. Podobnie dialogi. Za pozytywną niespodziankę mogłem za to uznać nieprzekonujący mnie przed premierą system walki – jego dynamika i skryta pod pozorną prostotą złożoność sprawiły, iż grindowanie kolejnych poziomów było nader przyjemne. Zwłaszcza że od strony audiowizualnej starcia również prezentowały się znakomicie.
Zostało jeszcze 61% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie