Palpatine miał żonę na boku?. 10 największych absurdów nowej trylogii Star Wars
Spis treści
Palpatine miał żonę na boku?
UWAGA, TUTAJ SPOILERUJEMY FILM
Skywalker. Odrodzenie
OK, zlekceważyliście ostrzeżenie na temat spoilerów, więc już wiecie, że Rey jest wnuczką Palpatine’a. Imperator miał syna, a ten miał córkę. Jak? No jak? Lord Sith najpierw 15 lat, a pewnie i dłużej, knuł jak obalić Zakon Jedi i zmienić Republikę w Imperium. Potem zaprowadzał rządy strachu w galaktyce, projektował Gwiazdę Śmierci i takie tam. A w międzyczasie miał rodzinę? No w sumie OK, ale gdzie zgubił syna i wnuczkę?
Wyobraźcie sobie taką scenę:
– Odchodzę od ciebie!
– Bądź poważna, przecież cię kocham.
– Jesteś złym Lordem Sith!
– Kto ci to powiedział, ten kurdupel Yoda?
– I nie podoba mi się ten twój koleżka, ten dyszący, przeraża mnie.
– Vader? Pracuje dla mnie, bądź rozsądna.
– Dość, zabieram Pawełka, a ty rób, co chcesz.
A potem? Przestał płacić alimenty, trochę pił, ona wyprowadziła się do innego miasta… Dlaczego nie mógł jej odnaleźć? Mógł być każdym głosem w głowie Kylo Rena, kierować wszystkim zza kulis, wiedzieć wszystko, przewidzieć wszystko, ale po własną rodzinę wysłał pojedynczego siepacza?
Ja Wam powiem, co się stało. Po The Last Jedi scenarzyści Disneya i Abrams pewnie spotkali się z Lucasem (to akurat fakt). On im powiedział (tu już zaczynam zmyślać): „Ludzie, w tej historii chodzi o Palpatine’a”. A oni odpowiedzieli: „OK, fanom się spodoba”. Pokiwali głowami i zaczęli się zastanawiać, jak to wpleść w fabułę.
Już Antoni Czechow pisał o strzelbie na ścianie. Jeśli ktoś chce, żeby strzelba wystrzeliła w trzecim akcie, musi powiesić ją na ścianie w akcie pierwszym. Idę o zakład, że gdy Przebudzenie Mocy wchodziło do kin, nikt jeszcze nie sądził w Disneyu, iż trzeba dzwonić do Iana McDiarmida. Powrót Lorda Sith wypadł mało przekonująco, bo nic go nie zapowiadało. Przez wszystkie osiem wcześniejszych części nie było żadnej wskazówki sugerującej, że może istnieć coś takiego jak ród Palpatine’ów. To naprawdę nie jest sztuka zaskakiwać ludzi w trakcie opowieści, sztuką jest robić to z głową.
Sam Czechow tłumaczył, że nie powinniśmy wprowadzać do opowieści szczegółów, które później nie będą mieć w niej znaczenia.