Handlarze bronią na Canto Bight. 10 największych absurdów nowej trylogii Star Wars
Spis treści
Handlarze bronią na Canto Bight
UWAGA, TUTAJ SPOILERUJEMY FILM
Ostatni Jedi
W Imperium kontratakuje Luke szkolił się u Yody, a w międzyczasie jego przyjaciele uciekali przed flotą złego Imperium. W trakcie tej ucieczki Han, Leia i Chewbacca oraz droidy trafili na Bespin. Miasto w chmurach wyglądało spokojnie, pokojowo, jednak ostatecznie okazało się, że macki Imperium sięgają nawet tam i takie miejsca muszą układać się ze złymi siłami, żeby móc wyglądać spokojnie i pokojowo.
W Ostatnim Jedi pojawił się niemal identyczny motyw. Rose i Finn trafiają do luksusowego kasyna, w którym bawią się bogaci handlarze bronią, zarabiający na wojnie toczącej się w galaktyce. Co mi w tym nie pasuje?
W filmie widzimy wojnę totalną i okrutną. Najwyższy Porządek nie waha się zniszczyć planety Nowej Republiki razem ze wszystkimi mieszkańcami. Czy jego poplecznicy nie powinni po prostu sterroryzować planet-stoczni, posadzić na kierowniczych stanowiskach swoich ludzi, a za ich plecami postawić robotników szturmowców? No bo jeśli tego nie zrobili, a broń kupują od superbogatych fabrykantów, to skąd mają pieniądze? Pewnie zajęli jakąś inną planetę, posadzili na kierowniczych stanowiskach swoich ludzi, czerpią zyski z okupacji i za to nabywają broń. Może handlarze posiadają niemożliwe do pokonania floty, których atakować boją się największe potęgi galaktyki? Tylko czy wtedy nie oznaczałoby to, że wojna Nowej Republiki i Najwyższego Porządku jest drobnym konfliktem w cieniu większej batalii?
Pytanie rodzi też baza Starkiller. Czy ktoś ją Najwyższemu Porządkowi sprzedał? Czy organizacja zbudowała ją sama i dlatego nie mieli już zasobów, żeby produkować myśliwce i niszczyciele? Rozumiem, po co do filmu trafił wątek obrzydliwie bogatych, żerujących na nieszczęściu galaktyki. To mocny moment, w którym bohaterowie zaczynają rozumieć, że to, co dla nich jest walką na śmierć i życie, dla innych stanowi dobry interes. Zostało to jednak wepchnięte do Ostatniego Jedi nachalnie, w sposób nieprzemyślany i nijak niepasujący do całości.