Wygrać zawody cz.2 | Simon the Sorcerer 4 poradnik Simon the Sorcerer 4
Ostatnia aktualizacja: 17 października 2019
Wygrać zawody w podnoszeniu ciężarów
Ostatnią dyscyplinę, czyli podnoszenie ciężarów wygra ten, kto najwięcej razy uniesie i utrzyma w powietrzu przez 10 sekund aż 100 kg. Podczas gdy demony popisują się swoją siłą, nasz bohater intensywnie główkuje, w jaki sposób je przechytrzyć, bowiem w uczciwej walce nie ma najmniejszych szans. Wypytuje urzędnika o przebieg tej konkurencji. Dowiaduje się, że ma chwilę na rozgrzewkę, ale mężczyzna odradza mu wykorzystywać ją na zjedzenie na przykład pizzy, bowiem poprzednim razem została ona uznana za doping. A więc wygląda na to, że przepisy antydopingowe są tu ściśle przestrzegane... Simon zauważa, że Gerald i Max podchodzą co jakiś czas do prowizorycznego stołu (deska na skrzynkach po prawej) i uzupełniają ubytek płynów, konsumując mineralną z kubeczków. Postanawia doprawić im ją czymś mocno osłabiającym witalność, na przykład... zupą bagienną... (Jeśli Twój pojedynek szachowy wygrał fałszywy Simon, zaprowadź go w zaułek, a na rynek wróć prawdziwym, bowiem to on ma kartę członkowską do Klubu Przyjaciół Błotniaka).
Nasz czarodziej maszeruje zatem do klubu i dowiaduje się, że Błotniak powrócił ze swego dobrowolnego wygnania, jest wściekły i właśnie gotuje zupę. Zagaduje go w sprawie małej porcyjki przysmaku, ale obrażony mieszkaniec bagien nie bardzo chce z nim rozmawiać. Simon dochodzi do wniosku, że gdyby Błotniak zjadł jakąś ludzką potrawę, która nie smakowałaby mu równie mocno jak innym jego zupa, to może przestałby wreszcie zmuszać wszystkich do jej jedzenia, a tym samym zdobył więcej przyjaciół. No i odbraziłby się na Simona... co w zaistniałej sytuacji jest nie do pogardzenia.
Chłopak biegnie więc do sklepiku Kalipso i tam poddaje działaniu maszyny proszkującej martwą kurę, otrzymując rosół w proszku. Ten wsypuje do posiadanego garnka (w ekwipunku), po czym dolewa do niego magicznej wody z Arakh (z wiaderka na lewo od maszyny). Z tak przyrządzonym rosołem powraca do Błotniaka i przekonuje go, że zjedzenie tej czarodziejskiej potrawy przysporzy mu wreszcie przyjaciół. I choć sprawa o mały włos, by się rypła (gdzie ci przyjaciele, ach gdzie?), w krótką chwilę po spożyciu rosołu przez Błotniaka w klubie pojawia się fałszywy Simon. Radość bagiennego paskudy z posiadania aż dwu przyjaciół jest tak duża, że natychmiast w przypływie nieokiełznanej gościnności częstuje ich swoją zupą. Na szczęście pozwala zabrać ją jako prowiant na drogę.
Z porcją zupy błotnej Simon wychodzi na rynek. Niepostrzeżenie dolewa jej obydwu demonom do kubków. Wychodzi z założenia, że nawet jeśli potrawa im nie zaszkodzi, to może zostanie uznana za niedozwolony doping. I tak też się staje. Ponieważ nie widać zgubnego wpływu zupy na demony, nasz bohater zgłasza urzędnikowi podejrzenie zastosowania dopingu. Gerald i Max zostają zdyskwalifikowani i odprowadzeni przez strażnika do aresztu. Simon zaś informuje urzędnika, że jest gotów przystąpić do zawodów i choć cienko mu idzie, wygrywa je jako jedyny uczestnik, zdobywając złoty medal i zaproszenie na ucztę do pałacu.
Przemycić króla do sali tronowej
Skoro nareszcie można legalnie dostać się do zamku, należy się tam udać, oczywiście korzystając z tajnego wejścia, czyli przez plac budowy. Tym razem strażnik, uświadomiony przez naszego bohatera, iż jest on posiadaczem złotego medalu, zaprasza go na zamkowe podwoje w imieniu Kalaby. Simon wędruje więc na dziedziniec, a stamtąd udaje się do sali tronowej (w głównym budynku). Tu zastaje samozwańczego króla zalecającego się do Alix. Oczywiście nie może zaczepić go ot tak, więc dyskretnie wycofuje się, jednak - najpierw kradnie drugi złoty medal, leżący na niewielkim owalnym postumencie niemal tuż na wprost wejścia.
Z dziedzińca Simon powraca do miasta, a konkretnie do mieszczącej się w rynku siedziby klubu. Tu wręcza swemu sobowtórowi zdobyty medal, a sam odbiera od niego (przełącz na drugiego z bohaterów) króla w proszku. Teraz obaj kierują się kolejno (przez tajne wejście) na dziedziniec zamkowy (skorzystaj z kursora kierunkowego, bez zaczepiania strażnika). Przed głównym budynkiem, na prawo od wejścia do sali tronowej, stoi sterta skrzynek, za którą kryje się prawdziwy Simon. Fałszywy bohatersko wchodzi do sali, by wywabić z niej Kalabę. Gdy po chwili obaj udają się na słowo w ustronne miejsce, nasz bohater wkracza do sali tronowej i po burzliwym przywitaniu z Alix rozgląda się za choćby odrobiną wody, dzięki której uda się przywrócić króla z postaci instant do bardziej okazałej. W tym momencie wzrok niefrasobliwego młodzieńca pada na żółty kielich Kalaby (w dolnym prawym rogu stołu). Nie namyślając się wiele, Simon wsypuje doń króla w proszku. Niestety... okazuje się, że w kielichu było wino i sprawy troszenieczkę się komplikują... Ale kto powiedział, że życie zawsze musi być proste?