Uratować Magiczne Królestwo cz.12 | Simon the Sorcerer 4 poradnik Simon the Sorcerer 4
Ostatnia aktualizacja: 17 października 2019
Uodpornić się na zupę błotną
Pora nareszcie odwiedzić siedzibę Klubu Przyjaciół Błotniaka - zatem Simon maszeruje na rynek. Tym razem bez problemu dostaje się do środka, wszak jest w posiadaniu karty członkowskiej swego sobowtóra. Wewnątrz otwiera stojącą nieopodal drzwi wejściowych szafę (po lewej) i podkrada z niej pudełko białych rękawiczek leżące na środkowej półce. Jak się okazuje - po bliższym przyjrzeniu się im (w ekwipunku) - tylko praworęcznych. Zainteresowanie naszego bohatera wzbudza także tarcza do rzutek wisząca na ścianie (na lewo od szafy).
Chętnie zakosiłby też portret Mony Lisy (a przynajmniej to, co udaje, że nim jest), ale przewrażliwiony Błotniak nie pozwala mu niczego dotykać. Simon nie zapomina oczywiście, po co tu przyszedł, jednak odwleka nieco moment rozpoczęcia rozmowy, gdyż... Taaa i stało się - ledwie zagaduje Błotniaka, ten zaraz częstuje go swą zupą, co kończy się dość niefortunnie. I tak nasz bohater staje przed kolejnym problemem: dopóki nie przełknie owej potrawy, dopóty nie będzie mógł zapytać starego towarzysza o cokolwiek. A zatem musi znaleźć sposób na uspokojenie swego systemu trawiennego i przystosowanie go do kulinarnego dzieła Błotniaka.
I z tą myślą udaje się do jogina, trwającego niewzruszenie na posterunku w tym samym miejscu, czyli przed ratuszem. Podczas pogawędki dowiaduje się, że Yogi chętnie udzieli mu prywatnych lekcji, ale... rzecz jasna - nie za darmo. Oto nasz wschodni mistrz jest kolekcjonerem różnych rodzajów bólu i chciałby, żeby Simon dorzucił mu do jego zbiorów jakiś nowy rodzaj nieprzyjemnych odczuć, najchętniej niefizycznych. No tak, zdaje się, że jesteśmy w kropce...
W poszukiwaniu natchnienia nasz czarodziej trafia w zaułek, gdzie natyka się na siedzącego na tekturowym pudle bogacza. Okazuje się, że odłamki zwierciadła przyniosły Bankrutowi więcej strat niż zysków i teraz użera się on z Urzędem Podatkowym. Ma nawet przy sobie decyzję podatkową opiewającą na jakąś horrendalną kwotę, której zupełnie nie ma z czego zapłacić. W tej sytuacji Simon przekonuje go, że nie ma potrzeby dręczyć się widokiem tego przygnębiającego dokumentu i otrzymuje ową decyzję od byłego bogacza.
Teraz pozostaje mu tylko powrócić na rynek i weprzeć Yogiemu, że to jego zaległe podatki widnieją na owym papierze. W ten sposób misja zadania joginowi nieznanego mu dotychczas bólu zostaje wypełniona, a w zamian nasz bohater otrzymuje kilka lekcji mających dopomóc mu w zapanowaniu nad własnym żołądkiem. Wzmocniony duchowo Simon maszeruje do klubu i zagaja Błotniaka. Bohatersko przełyka porcję zupy i wreszcie może podpytać co nieco na temat swego sobowtóra. Tak przekonuje się, że pedancik to jego złe alter ego pochodzące z Nexusa. Oczywiście należałoby ostrzec przed nim wszystkich, a przynajmniej Alix i Kalipso, jednak argumenty chłopaka jakoś nie trafiają do dziewczyny. Zatem Simon musi zdobyć inne dowody na ich poparcie.