Uratować Magiczne Królestwo cz.15 | Simon the Sorcerer 4 poradnik Simon the Sorcerer 4
Ostatnia aktualizacja: 17 października 2019
Sabotaż zamówienia diamentu
Nasz bohater wędruje zatem na zamkowy plac budowy, gdzie Kalipso zawiadamia go, że pomyślnie przeszedł egzamin na ducha. Simon prezentuje starcowi obie makiety zamku i wszystkie cztery plany, by ten wskazał mu wreszcie upragnione tajne przejście. Jednak chłopak dowiaduje się jedynie, że coś dziwnego znajduje się na tyłach zamczyska. A zatem udaje się na owe tyły (kliknij mapę, a Simon zareaguje automatycznie), gdzie nie ma niczego nadzwyczajnego, a jedynie kolejny plac budowy. Który najwyraźniej ma być owym tajnym przejściem. Hmm... Tak więc, nie zważając na generator magicznej osłony (i tak zabrakło mu paliwa), Simon kieruje się na dziedziniec (kursor kierunkowy w centrum ekranu).
Tu po lewej mieści się dom szambelana, po prawej nie ukończony budynek, zaś pomiędzy nimi budynek główny z salą tronową. Chłopak wchodzi po schodach do domu szambelana i natychmiast zostaje zaczepiony przez Kalabę, który oczywiście bierze go za jego sobowtóra. Z dialogu, jaki wywiązuje się między panami, nasuwa się prosty wniosek. Kalaba szykuje zamach stanu przy pomocy lasera, który buduje, a istotnym elementem tegoż urządzenia ma być diament, który powinien dostarczyć mu Simon.
W tej sytuacji nasz czarodziej powraca do domu swego "bliźniaka" (miasto, maleńka chatka). Tam kieruje się do gabinetu i ku swemu wielkiemu zadowoleniu na biurku (po lewej) znajduje teczkę na dokumenty, z której zabiera zamówienie na diament. Przyjrzawszy mu się uważnie (PPM w ekwipunku), orientuje się, że miało ono zostać złożone u smoka Terribilixa. Niezwłocznie maszeruje więc na most trolla i zagaduje siedzącego w dziupli smoka. Dowiaduje się, że jest on w posiadaniu jednego diamentu, ale już zakupienie kolejnych może być problemem. Gdyby zaś okoliczności (brak nowych dostaw) zmusiły Terribilixa do tego, sprzedawałby fałszywe kamienie. W to nam graj. A zatem: by do Kalaby trafił diament fałszywy, trzeba doprowadzić do tego, by ktoś wcześniej nabył ostatni prawdziwy egzemplarz.
Uratować babcię z brzucha wilka
I z tą myślą chłopak udaje się do domku babci - a nuż leciwa staruszka kisi gdzieś trochę grosza? Intuicja nie zawodzi naszego czarodzieja i przy babcinym łożu znajduje on skarbonkę w czerwonej skarpecie, którą natychmiast sobie przywłaszcza. Jednak, zajrzawszy do niej (PPM w ekwipunku), odkrywa jedynie wiadomość od babci, która nie zaprzecza, że jest w posiadaniu kasy, ale nie ukryła jej w skarpecie (a przynajmniej nie w tej). A zatem nie ma przebacz, trzeba doprowadzić bajkę o Czerwonym Kapturku do szczęśliwego zakończenia i wydostać babcię (a przy okazji i wnuczkę) z brzucha Wilka.
Do tego celu najlepiej nadaje się myśliwy, a takowego Simon spotkał przecież nad brzegiem rzeki. Dotarłszy tam, zaczepia siedzącego na ambonie mężczyznę i przekonuje go, by zapolował na okrutnego wilka. Tak więc myśliwy udaje się do domku babci, a nasz czarodziej wędruje w ślad za nim. W ciemnym lesie zastaje mężczyznę przed chatką i ponownie zachęca go do zajęcia się Wilkiem. Jednak po chwili okazuje się, że sprawa nie jest taka prosta. Wilk cierpi na kamienie nerkowe i potrzebna jest operacja, której efektem ubocznym będzie uwolnienie babci i dziewczynki. Do tego znany chirurg, dr Myśliwy, potrzebuje skalpela i środków znieczulających. A ich zdobycie spada, rzecz jasna, na barki Simona.
Na szczęście, nasz bohater jest chociaż w posiadaniu noża, niestety tak tępego, że nadaje się on jedynie do krojenia roztopionego masła. A zatem trzeba go naostrzyć, tylko gdzie? Tu Simonowi przychodzi na myśl Yogi, który chwalił się samodzielnie naostrzonymi gwoździami w łożu fakira. Tak więc chłopak wędruje na rynek i zwraca się do jogina z prośbą o tę niewielką przysługę. Ten nie odmawia, choć (jak zwykle) chce czegoś - tym razem brakującego gwoździa do fakirskiego spanka. Ha, tak się świetnie składa, że nasz czarodziej jest w posiadaniu takowego (to ten, który przywłaszczył sobie wraz z kurą) i już po chwili może ucieszyć swe oczęta bardzo ostrym skalpelem.
A zatem pół zadania wykonane. Simon potrzebuje jeszcze środka znieczulającego i raczej nie powinien być to alkohol. Ale... momencik... Czyż nie oberwał on niedawno strzałką ze środkiem nasennym? A zatem w zaułek marsz i przez kanał do willi bogacza dostań się. Tu chłopak beztrosko naciska na pedał i ponownie zostaje znieczulony na moment. No, tak. W ten sposób zawartości strzałki raczej nie zdobędzie. Poszedłszy po rozum do głowy, korzysta z posiadanej tarczy do rzutek, którą osłania się w krytycznym momencie (użyj tarczy na pedale). I już trzyma w garści strzałkę ze środkiem usypiającym, tym razem pełną.
Teraz tylko szybciutko do domku babci, wręczyć myśliwemu niezbędne akcesoria i po chwili chatkę opuszczają kolejno Kapturek, myśliwy i Wilk.