Dragon Age: Origins. W co zagrać czekając na Baldur's Gate 3?
Spis treści
Dragon Age: Origins
Ciężka sprawa z tym Dragon Age’em. To świetna seria (mówcie sobie, co chcecie, ale nawet Dragon Age II zawiera sporo kapitalnych pomysłów i opowiada fajną historię), ale i zarazem gry niespełnionych obietnic. Podobnie jak Neverwinter Nights smocza era miała zostać nowym Baldur’s Gate. Z filmowym rozmachem, bardziej nowoczesnym i głośnym, niemniej wiernym duchowi serii. I jak myślicie?
Dragon Age nie został nowym Baldur’s Gate. Zwyczajnie i po prostu nie był tak dobry, nawet w swoich najmocniejszych momentach. No, trochę zabrakło. Fabuła oferowała sporo możliwości, ale ostateczny wróg rozczarowywał, a i w całej historii chodziło o ratowanie krainy przed wielką złą plagą („Baldury” były zdecydowanie bardziej finezyjne pod względem wysokich stawek – będę to powtarzać, może się ktoś nauczy). Towarzysze naprawdę dawali radę, kilku zapadało w pamięć (choć romanse miały strasznie mechaniczny, zero-jedynkowy przebieg, bazujący na zadaniach i podarunkach – przynajmniej w pierwszej części), grafika robiła dobrą robotę, dialogi były żywe, walka mocniej intuicyjna – i można było ją toczyć w mniej lub bardziej taktyczny sposób, a aktywną pauzę zachowano.
Zostało jeszcze 64% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie