10 gier RPG dla pacyfistów - tutaj obejdziesz się bez walki
W niektórych grach fabularnych, jak tytuły z cyklu Deus Ex czy Fallout, wcale nie musicie uciekać się do przemocy, aby je przejść. Co więcej, tzw. „pacifist run” często okazuje się o wiele ciekawszy lub bardziej wymagający od zwykłej walki.
Spis treści
RPG teoretycznie stawiają na wolność, oferując niemal nieskończone możliwości w kreowaniu postaci czy prowadzeniu jej przez świat gry. W rzeczywistości jednak często podczas zabawy natrafiamy na całkiem spore ograniczenia. Przykładowo wcale nie tak dużo gier tego typu pozwala na w pełni pacyfistyczną zabawę. Wiecie, przejście fabuły od samego początku do końca bez uciekania się do przemocy, rozwiązując konflikty na drodze pokojowej lub bez zabijania przeciwników.
Taki sposób grania określany jest jako „pacifist run/route” i koncentruje się na bezkrwawym zaliczeniu gry. Czy taka forma rozgrywki ma prawo być w ogóle ciekawa, gdy nie mamy okazji do ciskania kulami ognia bądź strzelania z futurystycznej broni? Może Was zaskoczyć fakt, że i owszem! Polecam spróbować przejść wybrane RPG jako pacyfista – szybko przekonacie się, że ani nie jest to takie łatwe, ani wcale nie takie nudne, jak mogłoby się wydawać. Wręcz przeciwnie – bycie pacyfistą potrafi dostarczyć niemałych emocji.
Oczywiście pod warunkiem, że dana produkcja w ogóle umożliwia taką formę zabawy. Przygotowaliśmy dla Was krótkie zestawienie RPG, które można ukończyć bez walki. Rzecz jasna, lista nie jest zamknięta, dlatego jeśli macie jakieś swoje propozycje, wspomnijcie o nich w komentarzach. Niech nasz zbiór pacyfistycznych RPG się powiększa!
SPOILERY, PASKUDNE SPOILERY!
Ze względu na tematykę tekstu możecie znaleźć w nim spoilery. Nie powinny być mocno dotkliwe, niemniej czujcie się uprzedzeni!
AKTUALIZACJA – STYCZEŃ 2022
W styczniu 2022 roku zdecydowaliśmy się na dodanie do listy dwóch wartych uwagi tytułów z minionych miesięcy. Ich opisy znajdziecie na ostatnich stronach tekstu. Aktualizacją zajął się Karol Laska.
Seria Fallout
Nowsi reprezentanci serii Fallout są znacznie bardziej ubogimi RPG od jej początkowych części, a do tego mają nieskończenie mniej satysfakcjonujące opcje dialogowe. Dlatego skupimy się na tych pierwszych grach. Mimo wielu lat na karku to właśnie one nawet dziś potrafią zaskoczyć możliwościami. Czy również w przypadku zabawy w pacyfistę lub podjęcia próby przejścia gry bez walki?
Wszystko zależy od tego, o którego Fallouta zapytamy. Przykładowo pierwsza odsłona cyklu pozwala na ukończenie zabawy bez zabijania kogokolwiek. Obok sporej części przeciwników można się przekraść, a w sytuacji konfliktu zwyczajnie się wyłgać. Kontrowersyjny okazuje się jednak finał. W ramach niego możemy uruchomić alarm i pozwolić Supermutantom oraz Children of the Cathedral na ewakuację, a do tego namówić głównego złola, aby sam siebie zniszczył. Niemniej bomba i tak zostanie aktywowana i tego niestety nie da się uniknąć.
W serii Fallout istnieje nawet specjalny skill, Outdoorsman, dzięki któremu wpływamy na występowanie negatywnych losowych sytuacji. Wspomniana umiejętność przydaje się również w Falloucie 2, pozwalając na uniknięcie brania udziału w potencjalnie dla nas niekorzystnych losowych wydarzeniach. Podobnie jednak jak w pierwszej części, tak i w „dwójce” sam finał nie do końca pozwala pacyfistycznie zakończyć grę. Niemniej przy odrobinie samozaparcia można ją przejść bez walki.
Całkiem dobrze wypada pod tym względem również Fallout: New Vegas – unikniemy tu starć, skradając się lub wybierając odpowiednie opcje dialogowe. Również na samym końcu gry da się przekonać głównych przeciwników, aby z nami nie walczyli. Warto jednak zaznaczyć, że pacyfistyczna zabawa ma szansę stać się naszym udziałem jedynie wtedy, gdy opowiemy się po stronie NCR lub Yes Man.
A co z „trójką” i „czwórką”? Zdania są mocno podzielone – teoretycznie przejście tych gier bez zabijania jest możliwe, ale wymaga tyle kombinowania, naginania zasad czy wręcz oszukiwania, że wchodzimy w tym miejscu na grunt sporów o definicję, czym właściwie jest „pacifist run” i na co pozwala, a na co nie.