10 kultowych gier RPG, które potrzebują remake’u
Era wszędobylskich remake'ów nadal trwa, ale nadal nie doczekaliśmy się odświeżonych wersji wielu wybitnych, kulturowo uznanych gier RPG. Jakie "klasyki" powinny zostać jak najprędzej odrestaurowane? Oto nasze propozycje.
Spis treści
Są takie RPG, które nie starzeją się wcale. Mimo upływu lat taki SNES-owy Chrono Trigger wciąż pozostaje pozycją diabelnie grywalną (a że przy okazji dostał port na PC, to inna sprawa). Prosta oprawa graficzna wydaje się w perspektywie czasu zapobiegać szybkiej dewaluacji wartości danej produkcji. Mimo to takim KotOR-om udało się przetrwać dwie dekady bez uszczerbku na jakości – tytuł ten powinni przyswoić sobie także gracze przyzwyczajeni do gier powstałych po 2015 roku.
Data ta jest o tyle ważna z punktu widzenia rozwoju branży, że to wówczas miał premierę trzeci Wiedźmin. Dziki Gon pozamiatał, wciąż pozostając zarówno gameplayowo, jak i estetycznie grą będącą wzorcem. „Jedynka” i „dwójka” zaczynają już odczuwać upływ czasu, ale w przypadku tej pierwszej nie bez znaczenia był również ograniczony budżet owej produkcji. Na remake Wieśka jeszcze przyjdzie czas.
W niektóre rewolucyjne jak na swoje czasy dzieła nie da się już dziś zwyczajnie grać. Konieczność podnoszenia i ekwipowania każdego przedmiotu po utracie przytomności czy życia przez członka drużyny (jak w Tormencie), blokowanie możliwości ukończenia gry po wyborze niewłaściwej linii dialogowej (Septerra) czy brak mapy to tylko niektóre z gameplayowych odstraszaczy. Oczywiście nie sposób było dwie czy trzy dekady temu przewidzieć, w jakim kierunku rozwinie się gatunek, ale niektóre rozwiązania przetrwały próbę czasu lepiej niż inne.
W przypadku części gier nie ma czego zbierać – kiedy każdy element jest słałby, robienie remake’u mija się z celem. Ale jeżeli choć jeden pozostaje przynajmniej wyróżniający się, dlaczego nie dać graczom szansy zapoznania się z nową edycją rewelacyjnego np. po względem fabuły produktu?
(I tak, to pytanie retoryczne – te gry naprawdę POTRZEBUJĄ remake’ów).
Arcanum: Przypowieść o Maszynach i Magyi
- Rok wydania: 2001
- Oprawa graficzna: widok izometryczny
Arcanum do 2005 roku, kiedy to studio Troika zakończyło działalność, sprzedało się w liczbie 234 tysięcy egzemplarzy. Przełożyło się to na około 8 milionów dolarów zysku. Niestety, poprawiło to kondycję twórców jedynie na kilka lat. Długo oczekiwany sequel nigdy się nie ukazał, podobnie jak rozszerzona edycja gry. Nie znajdziecie nawet na Spotifyu oficjalnego soundtracku z Arcanum, a przecież charakterystyczny dźwięk smyczka porwał przed laty dziesiątki tysięcy graczy na całym świecie.
Szkoda tych niewykorzystanych szans tym bardziej, że Arcanum wyróżniało się nawet na tle świetnie prosperującej podówczas konkurencji. Uwagę przykuwał steampunkowy świat, w którym magia funkcjonowała obok technologii, a fantastyczne rasy przywdziewały garnitury i zasilały szeregi pracowników industrialnych miast. Twórcy wspaniałości i kunsztowności fabularnego tła przeplatają z doskonale pokazanymi nierównościami klasowymi i brudem przyfabrycznych uliczek.
Sam pomysł na gameplay też zasługuje na uwagę – autorzy umożliwili graczom swobodne przełączanie się pomiędzy walką turową a tą w czasie rzeczywistym. Aktualnie może to nie wydawać się niczym przełomowym, ale w 2001 świadczyło o odwadze deweloperów. Ponadto system umożliwiał awans aż na 60. poziom. Dziś niestety nie gra się w Arcanum łatwo – zniechęcać może niska rozdzielczość, mało czytelny interfejs i nigdy niepoprawione bugi. Oby Przypowieść o Maszynach i Magyi dostała w końcu taki remake, na jaki zasługuje!