Elder Scrolls 3 – Morrowind. 10 kultowych gier RPG, które potrzebują remake'u
Spis treści
Elder Scrolls 3 – Morrowind
- Rok wydania: 2002
- Oprawa graficzna: 3D
Druga część serii The Elder Scrolls, wydana kilka lat przed Morrowindem, była nazywana przez graczy pogardliwie Buggerfallem. Bo choć gra generowała nieprawdopodobnie rozległy świat, podróż przez systemy miast, jaskiń i lasów często kończyła się nagle na pulpicie. Przed premierą Morrowinda nie wszyscy więc wierzyli, że tym razem Bethesdzie uda się stworzyć produkt nie tylko oryginalny, ale i stabilny.
Na szczęście błędów w trzeciej części The Elder Scrolls nie było tak wiele jak poprzednio. Otwarty świat tym razem okazał się znacznie mniejszy, każdy jego element został jednak dokładnie przemyślany. Dzięki temu przyjemność sprawiało nie tylko kroczenie ścieżką głównego wątku (skądinąd nieporównywalnie bardziej zajmującego niż jego odpowiedniki z Obliviona i Skyrima), ale i wykonywanie rozmaitych questów pobocznych.
Aż szkoda, że Bethesda nie zdecydowała się na odświeżenie jednego ze swoich najlepszych singlowych produktów. Zamiast tego skupiła się na wzbogacaniu o kolejne kosmetyczne poprawki (a ostatnio nawet... mody użytkowników) Skyrima z 2011 roku. Tak, jest jeszcze Elder Scrolls Online, ale to zupełnie inna para kaloszy. Mnie największą przyjemność sprawiłby właśnie powrót Morrowinda. A Wam?
Innym trójwymiarowym RPG z początku wieku był Fatalis Arx. Fabuła przenosiła nas do świata, w którym cywilizacja rozwijała się głęboko pod ziemią. Niestety, gameplay już w momencie premiery trącił myszką. Dziś toporne walki, niewyraźna mapa i liczne bugi mogą zniechęcić do dokończenia wątku głównego nawet najwytrwalszych fanów gatunku. Szkoda, bo sama historia i oryginalne uniwersum zdecydowanie zasługują na to, by dać im drugą szansę.