Dokąd zmierzają gry RPG – przyszłość to Wiedźmin, Pillarsy czy historyczne RPG?
Wiedźmin 3 króluje wśród RPG, Bioware tworzy loot shootery, seria Assassin’s Creed stara się przypodobać fanom gier fabularnych, a w tym czasie ci sami fani zastanawiają się, dokąd to wszystko zmierza. Postanowiliśmy podyskutować na ten temat z ekspertem.
Spis treści
Pamiętacie pierwszy odcinek Stranger Things? Grupka dzieciaków z małego amerykańskiego miasteczka z wypiekami na twarzy gra w piwnicy w Dungeon & Dragons. Josh Sawyer był jednym z nich. Oczywiście nie w sensie dosłownym – nie grał w serialu i nie atakowały go potwory. Urodził się jednak w 1975 roku, mieszkał w sennej mieścinie w Wisconsin i właśnie tam w latach 80. zaczął interesować się grami RPG. A co było później? Później trafił do Black Isle Studios, żeby dać światu serię Icewind Dale, a stamtąd do Obsidianu, gdzie stworzył Fallouta: New Vegas i Pillars of Eternity. Jeszcze później usiedliśmy z nim przy wspólnym stoliku podczas tegorocznego Digital Dragons i porozmawialiśmy sobie o RPG.
Mam dla Ciebie quest, przynieś 10 definicji gier RPG
Jeśli cofniemy się pamięcią i spojrzymy na takie dzieła jak Betrayal at Krondor, Eye of the Beholder albo seria Might and Magic, a potem rzucimy okiem na wspomnianego wyżej Wiedźmina 3 czy Dragon Age’a: Inquisition, możemy zadać sobie pytanie, czy to na pewno są gry z tego samego gatunku? Odpowiedź wydaje się twierdząca, co z kolei skłania do poszukiwania wspólnego mianownika, jakiegoś rdzenia, który stanowiłby o tym, że gra należy do RPG.
Nie lubię definiować tego, czym dokładnie jest gra RPG. Wiem, że te, które ja chcę robić, które ja uznaję za RPG, skupiają się na tym, żeby pozwolić ci stworzyć dowolną postać, zarówno pod względem mechaniki, żebyś określił, w czym jest dobra, jak i pod względem charakteru i miejsca w uniwersum. Potem trzeba pozwolić graczowi w trakcie gry podejmować decyzje, które odzwierciedliłyby jej przekonania i charakter oraz pozwoliły wpływać na świat. To jest dla mnie sedno gier RPG. Nie twierdzę, że wszystkie muszą to robić, ale chcę, żeby robiły to te, które ja tworzę.
Josh Sawyer
Wybaczcie, że wrócę do tego tytułu po raz trzeci, ale taka definicja mocno godzi w nasze rodzime dobro narodowe. Nie mogliśmy więc nie zapytać Josha, co sądzi o grach RPG, w których bohatera dostajemy od twórców w gotowej postaci.
Osobiście nie chciałbym tworzyć gry z bohaterem tak mocno zdefiniowanym jak Geralt, ale to nie znaczy, że to jest złe RPG. Po prostu, kiedy byłem mistrzem gry, zawsze chciałem dać przestrzeń graczom, żeby mogli sami się określić.
Josh Sawyer
W ostatnich latach wiele dużych RPG, a raczej action-RPG, każe bawić się konkretną postacią. Czasem jest to heros bardzo mocno określony, jak np. Gwynbleidd, który zanim pojawił się w grach, był już w pełni rozwiniętym bohaterem z własnym cyklem powieściowym. Na przeciwległym końcu znajduje się komandor Shepard, który dostał od scenarzystów w zasadzie jedynie imię. Jest też ktoś pośrodku – Henryk. Protagonisty Kingdome Come nie porównamy już z czystą kartką, ale możemy nazwać go szkicem, który da się dowolnie pokolorować.
Jednocześnie obserwujemy renesans gier w starym stylu, z Pillars of Eternity i Divinity: Original Sin na czele. W tego typu produkcjach wciąż istnieją potężne kreatory postaci, dzięki którym możemy stworzyć krasnoludzkiego minstrela czy elfiego kowala, zupełnie jak w papierowych oryginałach. Sprzedaż Original Sin 2 pozwala wierzyć, że popyt na tego typu pozycje nie jest mały. Na samym Steamie tytuł ten posiadają ponad trzy miliony osób. Dla porównania – to samo źródło podaje, że Pillars of Eternity 2 dotarło do 345 tysięcy graczy.
PRZEGRALIŚMY
Zapytaliśmy Josha, jak z jego perspektywy wygląda konkurencja pomiędzy Pillarsami i Divinity.
– Jeśli Divinity byłoby naszą konkurencją, to by znaczyło, że przegraliśmy – Sawyer zaśmiał się szczerze, ale potem dodał, że obie firmy dobrze się ze sobą dogadują, a z danych wynika, iż grupa osób, które zagrały w oba te tytuły, nie jest duża, co według niego oznacza, że obie produkcje nie są dla siebie konkurencją.