Boom Beach, Clash of Clans i podobne. Gry w pracy – w co i jak grać?
Spis treści
Boom Beach, Clash of Clans i podobne
Swego czasu Clash of Clans studia Supercell wywołało niemałe poruszenie. Wydana na Androida i iOS-a gra była kolejnym podejściem do mobilnych produkcji strategicznych. Sporo czerpała z dorobku przeglądarkowych hitów pokroju wspominanego już Traviana, ale oferowała (oprócz mobilności) znacznie bardziej dynamiczną rozgrywkę.
Clash of Clans odniosło gigantyczny sukces. W 2015 roku gra generowała już, bagatela, 1,5 miliona dolarów zysku dziennie. Dziennie! Nic więc dziwnego, że doczekała się nie tylko kolejnego wcielenia (Boom Beach), ale również setek lepszych lub gorszych klonów (m.in. Age of Empire: Castle Siege, Call of Duty: Heroes, Castle Clash: Brave Squads czy Lords Mobile).
Założenie jest nadzwyczaj proste: mamy za zadanie stworzyć własne królestwo. Stawiamy więc budynki, które przynoszą surowce, ulepszamy je, aby dawały ich jeszcze więcej. Z dochodów rekrutujemy jednostki, budujemy mury, wieże strażnicze czy pułapki. Posyłamy armię do ataku na innych graczy online, licząc na duże zyski. Oczywiście gracze ci także mogą najechać nasze królestwo, niszcząc struktury i kradnąc surowce. Tytuł pozwala na łączenie się w klany, w których możemy siać zniszczenie wraz z tysiącami ludzi na całym świecie.
Kolejna produkcja studia Supercell – Boom Beach – jest młodszym bratem Clash of Clans i oferuje w zasadzie to samo, ale odróżnia ją motyw przewodni. O ile w pierwowzorze było to średniowieczne fantasy, o tyle tutaj mamy do czynienia z karabinami, żołnierzami i łodziami, a nasze bazy stawiamy na wyspach.
Klony Clash of Clans to pozycje free-to-play i są one oczywiście silnie nastawione na wyciąganie od graczy prawdziwych pieniędzy. Dlaczego więc uwzględniamy je w tym artykule? Ponieważ, o ile nie zdecydujemy się na mikropłatności, gra taka szybko zaczyna przypominać powolną turówkę. Uruchamiamy aplikację, uzyskujemy surowce z wzniesionych wcześniej domków, rekrutujemy trochę żołnierzy, a następnie stawiamy jeden budynek. Jeśli nie zapłacimy (nie wydamy klejnotów), nie przyśpieszymy budowy, więc w zasadzie przez kilkadziesiąt minut (albo i znacznie dłużej) nie mamy co robić. Dlatego właśnie Boom Beach świetnie sprawdza się w pracy.
Testowałem ten tytuł dziś w redakcji i stwierdziłem, że czekając przy ekspresie do kawy lub wchodząc po schodach, można szybko ogarnąć całą zabawę, by potem wrócić do swoich obowiązków. Aplikacje te mają oczywiście powiadomienia Push, więc gra poinformuje nas wibracjami, gdy dany budynek zostanie wybudowany – i znów będziemy mieć szansę na aktywność.