Galaxy of Heroes – oszukaj szefa mocą Jedi. Gry w pracy – w co i jak grać?
Spis treści
Galaxy of Heroes – oszukaj szefa mocą Jedi
Chyba nie ma innej gry mobilnej, która zrobiłaby w naszej redakcji taką karierę. W pewnym momencie w Galaxy of Heroes grało czterech redaktorów, a to – jak na zatwardziałych pecetowców i konsolowców – naprawdę dużo, bo zazwyczaj nie możemy poświęcić grom mobilnym tyle czasu, ile byśmy chcieli. Tymczasem dzieło studia EA Capital Games to bardzo udane RPG z bohaterami z Gwiezdnych wojen, w dodatku świetnie pasujące do tematu tego artykułu. Nie ma tu rozbudowanej fabuły, którą wypada śledzić i rozumieć, są natomiast emocjonujące pojedynki, kolekcjonowanie bohaterów Star Wars, rozwijanie ich umiejętności i toczenie bitew.
Sama walka przypomina tę, którą znamy z japońskich RPG – dwie drużyny śmiałków stają naprzeciwko siebie i w systemie turowym wykonują ataki. Postaci jest mnóstwo, na dodatek pochodzą z różnych momentów gwiezdnej sagi, toteż zabawa w zasadzie nigdy się nie kończy. Zawsze jest jeszcze jakaś kolejna grupa do pokonania, kolejny tryb do odblokowania i kolejne wydarzenie do zaliczenia. Komórkę można wyciszyć i w każdej chwili schować do kieszeni, więc zły szef – tzn. zły Sith – nie powinien zauważyć, że właśnie roznieśliście w pył kolejne siły rebelii.
Dlaczego Arasz nie gra już w Galaxy of Heroes?
Galaxy of Heroes przez rok gościło na moim telefonie. To gra, która z jednej strony jest produkcją z potwornie uzależniającymi, typowymi dla pozycji mobilnych systemami, a z drugiej zaskakująco złożoną strategią. Oferuje masę postaci, między wieloma z nich zachodzi synergia, dużo tu mimo wszystko głębi, którą można odkrywać i się nią cieszyć. Do tego dochodzą gildie, rajdy, wojny, konflikty i inne szmery-bajery. No właśnie, te szmery-bajery, którymi co rusz kusi nas gra, działają jak narkotyk, bo tu zawsze jest coś do zrobienia. Galaxy of Heroes posiada wszystkie te okropne gwiazdki do odblokowania, kryształki do zdobycia, paseczki do zapełnienia, przedmioty do ulepszenia i masę innych bezcelowych aktywności. O aspekcie P2W chyba wspominać nie muszę. Ceny, jakie osiąga treść premium, w GoH-u są wręcz astronomiczne, a jeżeli płacić nie chcesz, to grinduj biedaku w nieskończoność.
Tak jak w innych grach tego typu cele są tu jedynie doraźne, napędzane przez iluzję tego, że coś udało nam się osiągnąć. Bo jaki jest sens pozyskiwania klejnocików i innych pierdółek, skoro i tak za chwilę będziesz to robić od początku, tylko inną postacią? Miałem obsesję na punkcie odblokowania ukochanego Hana Solo, którego „shardy” można było zdobyć jedynie podczas specjalnego rajdu. Powoli plan mojego dnia zaczynał orbitować wokół Galaxy of Heroes. Nie mogę nic robić o 20:00, bo wtedy gildia idzie na rajd. Nie mogę nic robić o 18:00 i 12:00, bo wtedy odnawia się energia i trzeba zająć się aktywnościami w grze. I tak w kółko Macieju (przepraszam każdego Macieja) przez okrągły rok.
Dlaczego więc przestałem grać? Pewnego razu cierpiałem katusze, za sprawą anginy oraz zapalenia cewki moczowej jednocześnie, i leżąc obolały w łóżku, stukałem w ekranik, na którym widać było jedynie plansze walk automatycznych, bo od dawna nie zawracałem sobie głowy mechaniką Galaxy of Heroes oraz jego głębią strategiczną. Trzeba było przecież zdobyć te gwiazdki i kolejne elementy ekwipunku dla jakiegoś Punda Bubu, który pojawił się w filmie na trzy sekundy w tle i nie powiedział ani słowa. I nagle, gdy leżałem na dnie studni maligny i otępienia, ujrzałem światełko. Zstąpiło na mnie olśnienie, moment czystej klarowności, która wyciągnęła mnie z szamba. W tej właśnie chwili zadałem sobie jedno proste pytanie, którego nienawidzą spece od tych wszystkich niewolniczych mechanik: „Po co mi to?”. Popatrzyłem na ekran, popatrzyłem w lustro (to znaczy – żadnego lustra nie było, napisałem to, by dodać nieco dramatyzmu zupełnie niedramatycznym wydarzeniom) i krzyknąłem: „Po nic!”.
Następną rzeczą, jaką zrobiłem, było odinstalowanie gry. Od tego czasu jestem czysty i nawet przez moment za Galaxy of Heroes nie zatęskniłem.
Dlaczego Elessar wciąż gra w Galaxy of Heroes?
Star Wars: Galaxy of Heroes to dobra pozycja do grania w pracy, ale nie od początku i nie w całości – trzeba dotrzeć do odpowiedniego poziomu zaawansowania, pozwalającego na automatykę działań przy ekspresie do kawy, a pewnych aktywności gildiowych po prostu nie da się zaliczyć bez większego skupienia na rozgrywce. Jeśli wydaje się Wam, że Soulsy są trudne, to spróbujcie zrobić Sith Triumvirate Raid na Heroicu pod czujnym okiem Gambrinusa.
Regularne uzależnienie: od października 2016