Samokasująca się gra. Przerażające legendy miejskie ze świata gier 👻
Spis treści
Samokasująca się gra
W 1989 roku niewielka firma Karvina Corporation wydała Killswitcha – tytuł, który można by określić mianem prekursora survival horrorów takich jak Silent Hill. Gra pozwalała na wcielenie się w jedną z dwóch grywalnych postaci – bezbronną, co jakiś czas losowo zmieniającą rozmiar kobietę Porto lub w niewidzialnego, potrafiącego walczyć demona Ghasta. Ten ostatni był niewidzialny nie tylko dla przeciwników, ale też dla gracza, co czyniło sterowanie nim ekstremalnie trudnym i w konsekwencji wszyscy niemal zawsze wybierali Porto.
Kobieta wędrowała przez tajemniczą kopalnię, odkrywając mroczną historię miejsca, w którym sama wcześniej pracowała i do którego niezadowoleni z efektywności dyrektorzy wysłali poganiaczy torturujących robotników, by ci pracowali bardziej intensywnie. Ludzkie cierpienie wyzwoliło pradawne demony, które opanowały górnicze maszyny i zaczęły mordować wszystkich wokół. Porto starała się zdobyć dowody na to, co się stało w kopalni, a następnie uciec z nimi na powierzchnię.
Gra była ekstremalnie trudna i zawierała kilka zagadek, których mimo wielu prób nikt nie potrafił rozwikłać. Z pomocą przybył tajemniczy członek społeczności, ukrywający się pod pseudonimem Porto881, który kilkakrotnie ujawnił rozwiązania wyjątkowo trudnych łamigłówek. Dzięki jego podpowiedziom wiele osób dotarło do samego końca... by po ujrzeniu finału na zawsze pożegnać się z Killswitchem.
Gra została zaprojektowana tak, by nie dało się jej w żaden sposób skopiować, zaś po jej przejściu ostatecznie i nieodwracalnie kasowała samą siebie z dysku twardego. Ponieważ jej autorzy stworzyli jedynie pięć tysięcy egzemplarzy swego dzieła, liczba istniejących na całym świecie Killswitchy bardzo szybko zaczęła drastycznie maleć. Wywołało to spore zamieszanie wśród graczy, rozczarowanych tym, że nie mogą poznać wszystkich sekretów tego tytułu, w tym przede wszystkim linii fabularnej Ghasta. Zapytywana o to firma Karvina wydała w 1990 roku oświadczenie:
Killswitch został zaprojektowany w taki sposób, by być unikatowym doświadczeniem. Podobnie jak rzeczywistość jest niepowtarzalny, niemożliwy do odzyskania i nielogiczny. Można by powiedzieć, że niewypowiedziany. Śmierć jest ostateczna, śmierć jest kompletna. Losy Porto i jej ukochanego Ghasta są równie nieznane jak nasze własne. W Karvina Corporation chcemy by tak właśnie pozostało i prosimy naszych klientów, by uszanowali to pragnienie. Nie martwcie się, Karvina wciąż będzie dostarczać Zachodowi gry najwyższej jakości, a Killswitch jest jedynie jednym z naszych wielu cudów.
Wypowiedź, z powodu jednego użytego w niej słowa, zamiast uspokoić, doprowadziła fanów do obsesji. Chodziło o Ghasta będącego „ukochanym” Porto. W całej opowieści dotyczącej kobiety demon nie pojawiał się ani razu, nie był nawet wspomniany. To spowodowało, że fani zaczęli rozważać różne teorie – na przykład, że koniec historii niewidzialnej istoty jest też początkiem wątku Porto. Że Ghast staje się gazami, które wdycha Porto i z powodu których zyskuje ona zdolność zmiany rozmiaru.
Prawda pozostała jednak niezbadana – a zdobycie nowych egzemplarzy Killswitcha niemożliwe, gdyż niemal wszystkie kopie się usunęły. Nieliczni, którzy zachowali swoje wersje tej produkcji, próbowali poznać opowieść Ghasta, ale gra nim była tak trudna, że ostatecznie poddawali się, wybierali Porto i w końcu wszyscy docierali do białego ekranu, oznaczającego usunięcie się programu z dysku twardego.
Aż do 2005 roku, kiedy być może ostatnia na świecie kopia Killswitcha w doskonałym stanie pojawiła się na aukcji. Kupił ją za 733 tysiące dolarów Japończyk Yamamoto Ryuichi, który obiecał nagrać i udostępnić światu, jak przechodzi całą grę. Zamiast tego opublikował jedynie jeden, trwający minutę i czterdzieści pięć sekund filmik, który wkrótce później został usunięty z sieci. W trakcie nagrania można było zobaczyć wychudzonego Ryuichiego siedzącego przed monitorem, na którym widać było ekran wyboru postaci w Killswitchu.
Ryuichi płakał.