Call of Duty: Modern Warfare. Najlepsze gry, które skończysz w 10 godzin
Spis treści
Call of Duty: Modern Warfare
- Średnia ocen w serwisie Metacritic: 82/100
- Średni czas ukończenia: 5 godz. 51 min
Wiadomo, nikt nie kupuje Call of Duty wyłącznie dla porywającej fabuły. Od dłuższego czasu kampanie dla pojedynczego gracza są w tym cyklu przystawką do rozgrywki wieloosobowej, ale w nowym Modern Warfare przystawka okazała się równie smaczna, o ile nie smaczniejsza od dania głównego. Historia jest naprawdę krótka – napisy końcowe można w niej zobaczyć już po nieco ponad pięciu godzinach, a brak jakichkolwiek znajdziek sprawia, że w zasadzie nie ma po co zaliczać wątku fabularnego po raz drugi. Ale nawet w tak niedługim czasie produkcja studia Infinity Ward potrafi zapewnić niezwykle intensywne emocje.
Po części dlatego, że scenarzyści rzadko kiedy cofają się przed pokazywaniem horroru współczesnych konfliktów zbrojnych. Są tu zamachy terrorystyczne na środku ruchliwej ulicy, fanatycy z pasami szahida, przesłuchania z wykorzystaniem tortur, wieszanie ludności cywilnej i tragiczne skutki uwolnienia gazu, będącego bronią chemiczną. Nie jest to oczywiście wojna, w której możemy zwątpić w sens naszej sprawy – tak naprawdę to wciąż nieszczególnie skomplikowana historia, w której wojsko amerykańskie i jego sojusznicy poświęcają się, by ocalić cywilizowany świat przed katastrofą, a wspierane przez Rosjan bojówki to źli do szpiku kości mordercy, którzy w chwilach wolnych od rozstrzeliwania dzieci i kobiet podcierają się konwencją genewską. Nie zmienia to jednak faktu, że niektóre z przedstawionych scen na długo zapadają w pamięć.
ROSJANIE NIE LUBIĄ TEGO
Kampania w Modern Warfare nie mogła oczywiście obejść się bez kontrowersji i tym razem są one całkowicie uzasadnione. W nowym Call of Duty deweloperzy wyraźnie inspirowali się trwającym w Syrii konfliktem, ale zaczerpnęli też epizody z innych amerykańskich interwencji na Bliskim Wschodzie. Przedstawiono m.in. wydarzenia nawiązujące do zbombardowania kolumny wycofujących się wojsk irackich na tzw. „autostradzie śmierci” w Kuwejcie czy masakry w Al-Hadisie z 2005 roku – w obu wśród ofiar byli cywile. Problem w tym, że w Modern Warfare winą obarczono Rosjan, podczas gdy w rzeczywistości zbrodni dokonywali Amerykanie. Sprawa nie przeszła bez echa – gracze z Rosji w odwecie celowo zaniżyli ocenę gry w serwisie Metacritic.
Paradoksalnie jednak Call of Duty: Modern Warfare pokazuje największy pazur, gdy razem ze znajomymi z oddziału oczyszczamy budynki z terrorystów w etapach, których nie powstydziłaby się seria Rainbow Six. W powolnym tempie, często z noktowizorem na głowie, przechodzimy z piętra na piętro i otwieramy kolejne drzwi, modląc się, by kryła się za nimi przerażona kobieta z dzieckiem, a nie uzbrojony po zęby bojownik. To właśnie w tych misjach, a nie wielkich, widowiskowych bitwach piękna oprawa graficzna, fenomenalne udźwiękowienie i minimalistyczny interfejs wynoszą tę odsłonę cyklu na kompletnie inny poziom.