WWE 2K20. Gry 2019 roku, które najbardziej zawiodły
Spis treści
WWE 2K20
- Metascore: 43–45/100
- Platformy: PC, PS4, XONE
- Gatunek: sportowa
Serię WWE od lat rozwijało studio Yuke, obeznane z tematyką wrestlingu od lat 90., i wszyscy byli z grubsza zadowoleni. Wszyscy? Nie! Jeden jedyny wydawca 2K Sports postanowił przekazać pieczę nad najnowszą odsłoną cyklu zespołowi Visual Concepts, który w poprzednich latach wspomagał Yuke w drobniejszych pracach. Przepis na klęskę? Owszem, ale chyba nikt nie spodziewał się, że aż taką.
W porównaniu z WWE 2K19 tegoroczna odsłona zaliczyła GIGANTYCZNY spadek jakościowy. Modele zawodników, które dotąd imponowały szczegółowością i animacjami, teraz wyglądają, jakby zaimportowano je wprost z jakiegoś starocia na PlayStation 2. Sterowanie stało się mniej responsywne, zawodnicy niechętnie reagują na działania graczy. Silnik fizyczny wyczynia cuda, jakich nie powstydziłyby się Hello Neighbor czy Goat Simulator. Obrazu mizernej całości dopełnia zaś taka ilość często komicznych błędów, że ich oglądanie na YouTubie wydaje się znacznie lepszym sposobem spędzania wolnego czasu od grania w ten tytuł.
Contra: Rogue Corps
- Metascore: 40–56/100
- Platformy: PC, PS4, XONE, Switch
- Gatunek: twin-stick shooter
Trzeba przyznać, że Konami jest bardzo konsekwentne w niszczeniu każdej ze swoich kultowych marek. Po pogrzebaniu Silent Hills i wydanym chyba tylko po to, żeby wkurzyć Kojimę, Metal Gear Survive w tym roku Japończycy sięgnęli głęboko w przeszłość, wyciągnęli z niej starą, dobrą Contrę i wypuścili jej nową odsłonę. Ta zaś nie tylko nie jest grą udaną, ale na dodatek poza tytułem nie bardzo ma cokolwiek wspólnego z serią, na której wychowało się całe pokolenie fanów NES-a / Pegasusa / czy jak tam akurat nazywał się posiadany przez Was klon tej maszyny.
Zamiast dwuwymiarowej strzelanki, w której pokonywaliśmy kolejne ekrany oraz armie wrogów, postawiono na w pełni trójwymiarowego twin-stick shootera, nastawionego na kooperację maksymalnie czterech graczy, z których każdy steruje mocno unikatowym bohaterem (w tym pandą cyborgiem – serio!). Taka zmiana nawet mogłaby się obronić – raz już się udało w starej Neo Contrze. W końcu wciąż mamy do czynienia z wielką sieczką, czyli esencja Contry została zachowana. Problem w tym, że twórcom nie bardzo wyszło nawiązanie walki z innymi przedstawicielami gatunku, w którym postanowili rozepchać się łokciami.
Sterowanie w Rogue Corps sprawia wrażenie powolnego i niewygodnego, przez co monotonne przebijanie się przez kolejne hordy wrogów bardzo szybko zaczyna mieć znamiona pozbawionej przyjemności żmudnej pracy. Ponadto wiele elementów aktywnie przyczynia się do tego, by zniechęcać do zabawy – problemy z kamerą w trakcie walk z bossami, niemożność pauzowania przy jednoczesnych limitach czasowych na każdy poziom, nieprecyzyjne namierzanie utrudniające walkę. Można by jeszcze długo wymieniać.
Silent Hills odstrzelone, Metal Gear pogrzebany, Contra wyeliminowana. To co, Konami, w przyszłym roku pora na Castlevanię?