Tom Clancy’s Ghost Recon: Breakpoint. Gry 2019 roku, które najbardziej zawiodły
Spis treści
Tom Clancy’s Ghost Recon: Breakpoint
- Metascore: 55–63/100
- Platformy: PC, PS4, XONE
- Gatunek: TPS
Breakpoint może nie jest najgorszą grą, jaką znajdziecie w tym zestawieniu, ale na pewno jest to produkcja najbardziej obszerna, wzbudzająca przed premierą największe zainteresowanie. W efekcie jej miałkość zabolała najbardziej, gdyż czekało na nią naprawdę wielu graczy zadowolonych z kierunku obranego przez cykl w wydanym dwa lata temu Ghost Recon: Wildlands.
W Breakpoincie Ubisoft przeszarżował, próbując wymieszać ze sobą i podkręcić do maksimum wszystkie popularne elementy gier-usług. W efekcie tam, gdzie fani oczekiwali kooperacyjnej, stawiającej na taktykę strzelanki, pojawiły się promujące grind, wykonywanie kilkunastu dziennych misji i zbieranie kolejnych świecidełek mechaniki z looter shooterów. Ordynarny nacisk na mikrotransakcje nie tylko odpycha jawnymi atakami na portfel gracza, ale burzy też klimat zabawy, pozwalając skradającym się przez dżunglę żołnierzom ubrać kolorowe ciuszki i wyposażyć się w sportowe samochody.
Obrazu całości dopełniają bardziej prozaiczne problemy – nudny wątek fabularny (nie pomogło obsadzenie znanego z netflixowego Punishera Jona Bernthala w roli głównego antagonisty), słaby model jazdy pojazdami, kiepska sztuczna inteligencja przeciwników. Breakpoint nie dość, że zatracił cały charakterystyczny klimat serii, stając się zlepkiem popularnych rozwiązań, to na dodatek jest zlepkiem niezbyt dobrze wykonanym.
- Więcej o grze Tom Clancy’s Ghost Recon: Breakpoint
- Recenzja gry Ghost Recon: Breakpoint – przy Anthem bawiłem się lepiej
Left Alive
- Metascore: 37–40/100
- Platformy: PC, PS4
- Gatunek: gra akcji
Co powstanie, gdy weźmie się jednego z najbardziej zasłużonych japońskich producentów, uniwersum z klasycznej serii taktycznych gier fabularnych, charakterystycznego artystę odpowiedzialnego za projekty postaci w cyklu Metal Gear Solid i wykorzysta to wszystko do stworzenia gry akcji z domieszką survivalu, mającej pokazać okropieństwa i trudy wojny? Jak się okazuje, jedna z większych gamingowych katastrof 2019 roku.
To właściwie imponujące – autorom udało się przygotować tytuł, w którym niemal wszystkie składające się na niego systemy albo działają źle, albo nie działają wcale. Stworzyli skradankę, w której postacie nie zostały wyposażone w tak podstawowe umiejętności jak czołganie się czy cicha eliminacja wrogów. Strzelankę, w której każdy przeciwnik to ultrawytrzymała gąbka na pociski, a mimo to nie oni są tutaj największym wrogiem gracza, tylko sterowanie aktywnie utrudniające albo wręcz uniemożliwiające wycelowanie w oponentów. Sztuczną inteligencję, która z jednej strony bywa absurdalnie durna i daje się z łatwością wywieść w pole, z drugiej potrafi widzieć przez ściany, lokalizować nas na podstawie szóstego zmysłu i poruszać się szybciej od nas, uniemożliwiając ucieczkę w razie wykrycia. Wachlarz broni, spośród których najpotężniejsza okazuje się gazrurka, zdolna powalać nie tylko żołnierzy, ale też niszczyć czołgi.
Mało? To zaledwie wierzchołek góry lodowej. Zagłębiając się w nią, znajdziemy też cywili wychodzących nam przed lufę w misjach eskortowych, irytujące udźwiękowienie, błędy psujące zapisy gry i zmuszające do rozpoczynania rozgrywki od nowa czy potencjalnie ciekawy scenariusz zarżnięty przez jednowymiarowe postacie i przesłanie wbijane graczowi do głowy z subtelnością godną kreskówek edukacyjnych dla najmłodszych. Jedynie krótkie sekwencje, w których zasiadamy za sterami mecha, pozwalają odpocząć od osiągniętego niezamierzonymi metodami koszmaru wojny – ale to zdecydowanie zbyt mało, by Left Alive mogło kogokolwiek do siebie przekonać.