Rune II. Gry 2019 roku, które najbardziej zawiodły
Spis treści
Rune II
- Metascore: 48/100
- Platforma: PC
- Gatunek: RPG akcji
Na początku był Rune – przygodowa gra akcji z 2000 roku, która zdobyła nasze serca klimatem zaczerpniętym z mitologii skandynawskiej, sporą brutalnością i solidnymi mechanizmami rozgrywki. Rok później tytuł ten doczekał się jeszcze dodatku i konsolowego portu, ale na tym poprzestano. Aż do roku 2017, kiedy to twórcy pierwowzoru z zespołu Human Head niespodziewanie zapowiedzieli kontynuację swego dzieła.
Rune II powstawał w bólach. Śledząc proces produkcyjny, można było z łatwością dostrzec, że twórcy się dość mocno miotają i nawet taka prosta sprawa jak ustalenie ostatecznego tytułu okazywała się dla nich problemem. Gra zapowiedziana została jako Rune: Ragnarock, potem zrezygnowano z podtytułu i ostał się sam Rune, a pół roku przed premierą znowu zmieniono zdanie i zdecydowano się na Rune’a II. Pozycja ta miała też pojawić się w programie wczesnego dostępu, ale tuż przed jej debiutem autorzy wycofali się z tego pomysłu i stwierdzili, że wolą wydać ją dopiero wtedy, gdy będzie gotowa.
Z tego zamieszania wynikła gra, która ze świetnym pierwowzorem ma niewiele wspólnego. O ile pierwszy Rune był liniową grą akcji, kontynuacja postawiła na otwarty świat, elementy zaczerpnięte z tytułów survivalowych oraz erpegowy rozwój bohatera. I zrealizowała to wszystko nader kiepsko, nudząc powtarzalnym, bardzo prostym systemem walki, zbyt mało rozbudowanymi możliwościami udoskonalania postaci i elementami survivalowymi bardziej przeszkadzającymi w zabawie niż ją urozmaicającymi.
Human Head praktycznie wykrwawiło się, tworząc tego potworka – zaledwie dzień po premierze Rune’a II studio zostało zamknięte, a jego pracownicy w całości przeszli do Bethesdy, gdzie przygotowywać będą kolejne tytuły pod szyldem Roundhouse Studios. Oby były one bardziej udane.
Eternity: The Last Unicorn
- Metascore: 36–39/100
- Platformy: PC, PS4, XONE
- Gatunek: RPG akcji
Oto ona. Wielka zwyciężczyni. Najgorzej oceniana gra 2019 roku. Czym brazylijski zespół zasłużył sobie na takie wyróżnienie? Cóż, nie była to pojedyncza rzecz, a raczej doskonała mieszanka idealnie spartolonych wszystkich elementów składających się na grę. The Last Unicorn to RPG akcji, które próbowało czerpać z gatunków metroidvania oraz soulslike, ale w obu przypadkach schrzaniło sprawę.
Sterowanie bohaterami (elfką oraz wikingiem, między którymi przełączamy się w wyznaczonych punktach fabularnych) jest tu wyjątkowo ślamazarne, a do tego statycznie umieszczona kamera potrafi doprowadzić do szewskiej pasji, gdy po przejściu na nowy ekran zmieniamy położenie i w efekcie nasza postać nagle obiera inny kierunek ruchu, wracając do poprzedniej lokacji. Walka nie nudzi wyłącznie w skądinąd licznych momentach, gdy obrywamy przez skopaną detekcję kolizji, choć wrogi cios absolutnie nie miał prawa nas dosięgnąć.
Rozgrywka opiera się na ciągłym backtrackingu – banalnie pomyślane misje główne i poboczne regularnie zmuszają do biegania w tę i we w tę po tych samych, nudno zaprojektowanych lokacjach. Sztampowo napisana, pełna dziur fabuła z trudem uzasadnia te wędrówki, a zatrzęsienie błędów (w tym takich zawieszających całą grę) oraz budżetowa oprawa tylko uzupełniają całe doświadczenie.
Nawet gdyby błyszczało technicznie i zostało pozbawione błędów, Eternity: The Last Unicorn wciąż byłoby mocno sztampowym, niczym niewyróżniającym się przedstawicielem zatłoczonego gatunku. Paradoksalnie dzięki katastrofalnemu stanowi technicznemu przynajmniej zdołało zwrócić na siebie jakąś uwagę i coś osiągnąć – tytuł najgorszej gry 2019 roku to nie byle jaki wyczyn.