True Detective (pierwszy sezon). Najciekawsze mroczne seriale – horrory i thillery
Spis treści
True Detective (pierwszy sezon)
- Tagi: kryminał, gothic noir, południe USA, gęsta amtosfera
- Do obejrzenia na platformie: HBO GO
Serial True Detective uderzył jak grom z jasnego nieba. To jedna z tych krótkich, ale potężnych historii, które sprawiają, że trudno komukolwiek doścignąć HBO, jeśli chodzi o jakość własnych produkcji. Dla scenarzysty Nica Pizzolatto serial okazał się wejściem smoka – autor ten na dobre zaistniał w świadomości masowej widowni. Matthew McConaughey zaliczył zaś powrót w chwale po mrocznym okresie, gdy grał plastikowych awanturników, surferów i pięknisiów z komedii romantycznych. Woody Harrelson z kolei zrobił swoje, a zatem nie zostawał w tyle za McConaugheyem.
Detektyw wygrywał na każdym niemal poziomie. Aktorzy prześcigali się w popisach możliwościami i skalą emocjonalnych odcieni, ekipa realizatorska dostarczała nieśpiesznych nastrojowych ujęć, sekwencji i kadrów, a scenariusz wodził nas za nos przez meandry mylnych tropów. Do tego dochodziła mroczna, nostalgiczna muzyka, oddająca niepokojącego ducha całości – włącznie z czołówką autorstwa The Handsome Family.
Na pierwszy rzut oka serial wyglądał jak dość realistyczna opowieść o rozliczaniu się dwóch skłóconych policjantów, niegdyś przyjaciół, z trudną przeszłością. Szybko jednak okazywało się, że to coś znacznie, znacznie więcej. True Detective uwodził nihilizmem i erudycją. I było coś jeszcze. Na obrzeżach historii Detektywa czaiło się coś upiornego i nieodgadnionego.
Lądowaliśmy z bohaterami w upalnej, parnej Luizjanie, pełnej tajemnic, nierówności, grząskich bagien i zwyczajnej ludzkiej podłości. W tle kryło się coś mrocznego, ale Król w Żółci wyjęty żywcem z opowiadań Richarda Chambersa żerował tylko na ludzkich demonach. Niemniej to wystarczyło, by zagęścić atmosferę niepokoju i tak już towarzyszącą widzom na każdym kroku. Do tego dochodziły przerażające, poetyckie i symboliczne sceny z miejsc zbrodni oraz poczucie niepewności, gdy patrzyliśmy na protagonistów. Bo te aktorskie popisy kazały się zastanawiać, czy potwór nie czai się w którymś z nich.
A CO DALEJ?
Pozostałe sezony praktycznie nie łączą się z pierwszym, ale i tak warto dać im szansę. Przeprawa z drugim może być ciężka, bo to gangsterska ballada o betonowej dżungli i upadłych gliniarzach, która potyka się o przekombinowaną historię, ale wciąż uwodzi nastrojem. Trzeci sezon zaś to powrót do formy, bezdroży, upiornych, nieodgadnionych morderstw i niepokojącej symboliki.