Undertale. Gry, które prawdopodobnie ominąłeś w 2015 roku
Spis treści
Undertale
Undertale może i nie pojawiło się znikąd – premierę poprzedziła bardzo udana kampania na Kickstarterze – ale gdy we wrześniu produkcja Toby’ego Foxa zaczęła wyprzedzać swoją średnią ocen Metal Gear Solid V: Phantom Pain, Wiedźmina 3 czy Bloodborne’a (w pewnym momencie w serwisie Metacritic widniała wyciągnięta z kilkunastu recenzji nota 97/100!), chyba wszyscy gracze byli zaszokowani. Nic dziwnego – budżet tej stworzonej przy użyciu leciwego Game Makera gry RPG nie wystarczyłby zapewne nawet na wykonanie jednej większej lokacji w każdym z wymienionych tytułów. Ale Undertale nadrabia te niedostatki, i to z nawiązką – a robi to pomysłowymi rozwiązaniami i rewelacyjnym scenariuszem. Produkcję da się przejść, ani razu nie wyciągając broni, a przeciwników pokonując sprawnie poprowadzonymi dialogami – wtedy jednak przegapi się świetnie wymyślone potyczki, w których każdy wróg ma swoje charakterystyczne cechy i ataki. Błyskotliwość tytułu zachwyca nawet po kilku spędzonych z nim godzinach: kiedy już myślimy, że widzieliśmy wszystko, Toby Fox rozkłada nas na łopatki doskonale wymyśloną walką z bossem, porcją niewymuszonego, pełnego nawiązań humoru, a czasem nawet nieco poważniejszymi motywami. Undertale powinno być tą grą, którą pokazuje się początkującym deweloperom: nawet przy mocno ograniczonych środkach, grafice przestarzałej o dekady oraz braku większego doświadczenia można odnieść spektakularny sukces. Najprzyjemniejsze zaskoczenie roku? Tak – i to z jak wielką przewagą nad konkurencją!