Crypt of the NecroDancer. Gry, które prawdopodobnie ominąłeś w 2015 roku
Spis treści
Crypt of the NecroDancer
Główna bohaterka musi zmierzyć się z potężnym czarnoksiężnikiem, który rzucił na nią klątwę – inaczej nigdy nie odzyska swojego serca. Zanim jednak dojdzie do ostatecznego starcia, przyjdzie jej skrzyżować broń z zamieszkującymi tytułową kryptę szkieletami, nietoperzami i smokami. A wszystko to przy potężnej mocy... tańca! Tak, jeżeli chcecie w Crypt of the NecroDancer zajść chociaż do drugiego rozdziału, bez dobrego wyczucia rytmu się to Wam raczej nie uda. Świetna elektroniczna muzyka autorstwa Danny’ego Baranowsky’ego dyktuje, w którym momencie wykonać atak, uskoczyć przed przeciwnikiem, a nawet jak się poruszać – jeden zły ruch i wypracowane combo znika. Dzieło Brace Yourself Games jest przy tym bardzo, bardzo trudne – nawet pierwsze etapy (losowo generowane, jak na roguelike’a przystało) potrafią sprawić sporo problemów komuś, kto jeszcze nie przyzwyczaił się do specyficznej mechaniki. Mimo to wysoki poziom trudności nie zniechęca, bo gdy kupuje się broń od handlarza wypluwającego płuca podczas wyśpiewywania operowych arii, a chwilę później szarżuje na nas gibiący się żywiołowo smok, trudno żywić do twórców urazę. Crypt of the NecroDancer kipi humorem, dziwaczne połączenie gatunków sprawia, że nie sposób przejść obok tej gry obojętnie, zaś wyzwanie, jakie rzucają nam twórcy, nie pozwala na szybkie poddanie się. Z kolei oldskulowa oprawa graficzna idealnie pasuje do żwawych retrofuturystycznych melodii. A jeśli jeszcze ma się matę do tańczenia, można poczuć się jak na najlepszej dyskotece. Z tą różnicą, że tutaj zamiast odbijać się od lekko wstawionych facetów wybijacie podziemną populację potworów.