Invisible, Inc.. Gry, które prawdopodobnie ominąłeś w 2015 roku
Spis treści
Invisible, Inc.
Trzeba nie byle jakiego dewelopera, żeby sprawnie połączyć dwa tak różne gatunki jak skradanka i strategia turowa. Na szczęście kanadyjskie studio Klei Entertainment do przeciętnych się nie zalicza, co zaprezentowało już chociażby w Mark of the Ninja czy Don’t Starve, a potwierdziło w Invisible Inc. To jeden z tych tytułów, które zmuszają szare komórki do nieustannego wysiłku: przy każdej z naszych tur mamy do dyspozycji zaledwie kilka punktów ruchu na każdego agenta, a nieprzyjaciele – strażnicy oraz drony złowrogiej korporacji – nieustannie próbują wykryć najmniejszy ślad aktywności gracza, by następnie rozpocząć na niego bezlitosne polowanie. Utrzymana w szpiegowskich klimatach intryga z początku sprawia, że czujemy się jak w najnowszych filmach o Jamesie Bondzie, wkrótce jednak gra przywołuje nas do porządku: w przeciwieństwie do 007 niemal nigdy nie dyktujemy warunków, a najmniejszy błąd może kosztować nas powodzenie misji. Mnóstwo tu hakowania, rozwijania umiejętności oraz korzystania z przeróżnych gadżetów, a każdy z tych elementów trzeba opanować do perfekcji, by w końcu przejść całą kampanię. Tę zaś można rozgrywać niemalże w nieskończoność, bo choć opowiadana historia nigdy się nie zmienia, projekt poziomów oraz cele w poszczególnych etapach są zawsze różne – tym samym Invisible Inc. czerpie z roguelike’ów. To produkcja bardzo trudna, ale przez to dająca też ogromną satysfakcję: gdy po raz pierwszy przemkniecie niezauważeni tuż pod nosem wypatrującego Was strażnika i wskoczycie do teleportu, zabierając ze sobą wykradzione kredyty i informacje, sami poczujecie się jak agenci z prawdziwego zdarzenia.