Jak wyglądałby Wiedźmin 3, gdyby zrobiła go Bethesda
Zanim RED-zi wypuścili zbierającego cięgi za liczne bugi Cyberpunka 2077, zachwycili świat Wiedźminem 3, RPG-iem uchodzącym za wzór do dziś. Zastanawialiście się kiedyś, jak kultowa gra wyglądałaby, gdyby zrobiła ją Bethesda?
Spis treści
Kiedy myślę nad procesem produkcji największych RPG, przygnębiający wydaje mi się fakt, że gry z tego gatunku powstają tak powoli. A poszczególne studia nie zwykły dzielić się między sobą prawami autorskimi. Powód, dla którego tak się dzieje, jest oczywisty. Nie zmienia to jednak faktu, że dałbym wiele, by zobaczyć inne wersje ulubionych gier. Fallouta 3 autorstwa Black Isle, Dragon Age’a 3 Obsidianu, Batmana: Arkham City CD Projektu. I oczywiście Wiedźmina 3 Bethesdy. Nie żeby „Redzi” nie zrobili gry niemal doskonałej w każdym calu. Tyle że niezależnie od tego ciekawy wydaje się kierunek, w którym mogłaby pójść Bethesda. Możliwe, że gra nie odniosłaby wielkiego sukcesu, ale to wciąż jeden z najbardziej interesujących projektów z absolutnie alternatywnego świata.
Geralt musiałby toczyć zacięte boje z wilkami i krabami...
Jedną z najbardziej rozpoznawalnych cech gier CD Projektu RED stał się zbalansowany poziom trudności. Od początku było czuć, że Geralt jest już niezwykle doświadczonym wiedźminem. Trudno więc byłoby uznać za pozytyw jego walkę na śmierć i życie z krabami i wilkami, tak jak dzieje się to w Oblivionie, Skyrimie, ale też Falloucie 3 i Falloucie 4. Jasne, nie sposób porównywać bohaterów dopiero zaczynających swoją przygodę z wojaczką z nawet tracącym wspomnienia Geraltem, ale przecież i czempioni z gier Bethesdy mogą mieć problemy z randomowo generowanymi przeciwnikami. A to wydaje się już trochę absurdalne.
Skalowanie poziomu w produkcjach Bethesdy ma też jednak swoje zalety. Dzięki temu gra potrafi stanowić wyzwanie nie tylko po kilkudziesięciu, ale i kilkuset (!) godzinach rozgrywki. Świadczy o tym zresztą fakt, że scena moderska wciąż prężnie działa. Nie dość, że zadaniem z gatunku tych absolutnie niemożliwych do wykonania jest zdobycie najwyższego poziomu, to jeszcze dzięki modom można przedłużyć sobie rozgrywkę o kolejne tygodnie albo i lata. Sprawdza się to świetnie, jeżeli jesteśmy na początku jakimś anonimowym nordem czy cesarskim. W końcu nikt nas nie zna.
Zauważył go w ostatniej chwili. Skrył się za jednym ze świerków i wychylił jaskółkę, a potem jeszcze Grom i Ulepszony Filtr Petriego. Wychynął zza świerkowego pnia i w ostatniej chwili uprzedził przeciwnika.
Walka wyczerpała go tak bardzo, że po ostatnim ciosie upadł na ziemię obok martwego wroga, ciężko oddychając. Pamiętał jeszcze o kilku łykach Białego Miodu, a potem rozłożył ręce i zamknął oczy. Przed podróżą do Cyrodiil tak bardzo dała mu w kość chyba tylko walka z Klucznikiem.
W końcu podniósł się z ziemi i spojrzał na wciąż wijące się jeszcze w pośmiertnych konwulsjach ciało.
– Wilku, wilku, ty ch... – powiedział i niespiesznie ruszył na szlak.
W oddali widział samotnego kraba i słyszał porykiwania horkerów. Najtrudniejsze starcia miały dopiero nadejść...