GTA 6: San Domierz? 8 gier, których akcja powinna toczyć się w Polsce
Większość gier wideo dzieje się w kosmicznej lub quasi-średniowiecznej Nibylandii. Poza nimi jest tylko Ameryka, Japonia, Rosja i ewentualnie Czarnobyl. A przecież takie kraje jak Polska aż się proszą, by osadzać w nich gry AAA ze znanych serii.
Spis treści
Niby aż takiej tragedii nie ma. Zawsze możemy liczyć na wszelkiej maści strategie i gry wojenne, które siłą rzeczy czasem zahaczają o nasz region. Niekiedy ktoś uwzględni Polskę czy Senegal jako frakcję w multi (Cywilizacja, Wargame) albo przynajmniej doceni nasze oddziały specjalne (Medal of Honor, pamiętamy).
A przecież Polska to piękny kraj z bogatą historią. Świetne miejsce, by osadzić w nim akcję gier – zwłaszcza tych, które i tak skaczą po różnych regionach i okresach historycznych, aby urozmaicić klimat. Mowa chociażby o takich seriach jak Assassin’s Creed, GTA czy Total War. Asasyni zawędrowali do Grecji, Kratos nie miał tam już czego szukać, więc wziął się za bogów nordyckich. A jak i tych mu zabraknie? Pozostaną egipscy, hinduscy, ale i na przykład słowiańscy. Nie da rady przecież unikać naszych ziem w nieskończoność. Picie z Czarnobogiem może wprawdzie okazać się poważnym wyzwaniem, jednak Kratos nie z takich „opresji” wychodził bez większego szwanku.
Z jednej strony sporo u nas lokalnej egzotyki, specyficznego temperamentu i wisielczo-fatalistycznego podejścia do życia. W końcu i tak wszyscy zginiemy. Z drugiej – z otwartymi ramionami przyjęliśmy popkulturę Zachodu, zwłaszcza amerykańską, więc potencjalny odbiorca miałby w polskich realiach sporo punktów zaczepienia i odniesień, dzięki którym nie powinien czuć się jakoś mocno zagubiony.
I jest jeszcze oczywiście nasza bogata, niełatwa historia, pełna wzlotów, wielkich bitew, ale i upadków – oraz paru kontrowersyjnych kart. Wiele z tych epizodów nadaje się do zaprezentowania w konwencji gry wideo. Bardzo różnie. Dlatego przedstawiamy nasze propozycje. Potraktujcie je absolutnie serio. Kto wie, może za jakiś czas z którejś z nich skorzystają znani twórcy?
AKTUALIZACJA MARZEC 2022
Postanowiłem odkurzyć ten tekst, bo Adam mnie poprosił oraz dlatego, że faktycznie jest jeszcze przynajmniej jeden typ gry w polskich realiach, którą niezmiernie chciałbym zobaczyć, zagrać w nią i przepaść na dobre 20–30 godzin porządnej singlowej kampanii. Jaka byłaby to produkcja? Zapraszam na ostatnią stronę.
Assassin’s Creed: Konspiracja
Assassin’s Creed już dawno temu porzuciło Ziemię Świętą i renesans. Później mieliśmy asasynów z Karaibów, wizytę w Ameryce i Londynie, wycieczkę po starożytnej Grecji czy odwiedziny w średniowiecznej Anglii – i nie wszędzie nasi bohaterowie kicali po dachach wysokich gmachów jak króliki. A co byście powiedzieli na Assassin’s Creed: Konspirację?
Ostatnie dwieście lat w historii Polski to burzliwy okres, pełen wojen, spisków, powstań, zdrad, politycznych knowań i wydarzeń tak nieprawdopodobnych, że starczyłoby na kilka gier. RPG, strategię, strzelankę, przygodówkę, sandboksa. Na wszystko. Trudno byłoby znaleźć firmę, która by sobie poradziła z tym tematem. Chyba jedynie twórcy Assassin’s Creed udowodnili, że dysponują odpowiednimi możliwościami i gameplayem na tyle elastycznym i podatnym na modyfikacje, by kolejna odsłona ich serii mogła zmierzyć się z Polską pod zaborami.
Wyobraźcie sobie zatem, że sterujecie asasynem w czasach powstania styczniowego. To wszystko trudne tematy, ale też sprzyjające teoriom spiskowym. W końcu Polska próbowała wtedy wydostać się spod panowania trzech europejskich mocarstw, które prowadziły bezwzględną politykę. A co, jeśli w to wszystko wplątać iluminatów, jakichś spadkobierców templariuszy i właśnie najpopularniejszy tajny zakon skrytobójców podcinających gardła w słusznej sprawie? Może to właśnie tutaj, w przeszłości Polski, kryje się jakiś ważny element dla całej układanki, składanej w asasynowej „teraźniejszości” (w etapach dziejących się współcześnie). Może za zaborami stały poszukiwania kolejnego fragmentu Edenu, schowanego gdzieś na polskim folwarku?
A teraz pomyślcie, jaki potencjał na gorzkie skradankowe action-RPG z dopracowanym modelem rozgrywki z Valhalii miałaby taka gra. Krążenie między przedstawicielami władzy zaborców a powstańcami. Skrytobójstwa. Uczestnictwo we wszystkich tych opisanych przez Mickiewicza obrzędach z dziadami na czele (Wiedźmin 3 się wprawdzie kłania, ale jeśli się uczyć, to od najlepszych), szpiegowanie, polowanie na rosyjskich, austriackich czy pruskich urzędników wyższego szczebla. Podróże przez dzikie ostępy nad Niemnem i wielkomiejską Warszawę.
PRZEJMOWANIE TERENU
Dobrze znamy z Odyssey mechanikę przejmowania terenów. Dałoby się ją wykorzystać także w grze o powstaniu styczniowym. W trakcie niego dochodziło do wielu małych potyczek, podczas których powstańcy walczyli z wojskami rosyjskimi. Nasz asasyn mógłby, wędrując po kraju, spotykać walczących i pomagać im lub napadać na rosyjskie garnizony, wyzwalając miasta i miasteczka. Oczywiście zacząć taki atak mógłby od cichej eliminacji oficerów, skacząc na nich z dachu.
PRZYKŁADOWE ZADANIE: ZAMACH NA WIESZATIELA
Nasz asasyn mógłby podjąć się próby zamachu na carskiego generała Michaiła Murawjowa, który tłumił powstanie styczniowe na Litwie. Wymagałoby to zakradnięcia się do obozu carskiej armii, przemknięcia między strażnikami i w końcu zabicia oficera. Po wszystkim warta mogłaby się zorientować i wszcząć pościg.
Główny bohater też mógłby startować z niełatwej pozycji. W końcu to, co na papierze wygląda przejrzyście – my i oni (zaborcy) – w praktyce musiało powodować olbrzymie konflikty. Dlaczego by protagonisty polskiego pochodzenia nie uczynić oficerem którejś z zaborczych armii? Musiałby się mierzyć nie tylko ze zleceniami i zaborcami, ale też z konfliktem lojalności. Może nawet na początku działałby całkiem incognito?
Smakowitym kąskiem – i odrobinę bardziej pozytywnym akcentem – byłby dodatek lub gra osadzona na początku XX wieku, przed lub w trakcie I wojny światowej, kiedy Piłsudski, Paderewski, Dmowski i reszta powoli wyszarpywali kraj z rąk zaborców. To zresztą mogłyby być postacie do spotkania w grze. Spotykaliśmy już papieży, królów, dlaczego nie paru zawziętych Polaków? Może mieliby jakąś misję do zlecenia...
To ma potencjał. Pewnie, byłoby piekielnie trudne do zrealizowania i wymagałoby wielu zręcznych, przemawiających do wyobraźni objaśnień – zachodni odbiorca ma małe pojęcie o tym, co się wtedy u nas działo. A tak, po partyjce Assassin’s Creed: Konspiracji wreszcie zrozumiałby nasze gorzkie poczucie humoru.
JAKIE SĄ SZANSE NA TAKĄ GRĘ?
Nikłe. Assassin’s Creed zazwyczaj rozgrywa się gdzieś na zachód lub południe od nas. Akcenty wschodnioeuropejskie i słowiańskie zaczynają być modne w grach, więc teoretycznie moglibyśmy doczekać się uwagi, ale obawiamy się, że to Rosja zostałaby uznana przez wydawców za bardziej rozpoznawalną na świecie i egzotyczną część Słowiańszczyzny. Jeśli chcielibyśmy więc zobaczyć grę o Polsce pod zaborami, powinniśmy patrzeć z nadzieją na rodzimych twórców.