Total War: Dzikie Pola. Gry, których akcja powinna toczyć się w Polsce
Spis treści
Total War: Dzikie Pola
To nie tak, że brakuje Polski w grach strategicznych, chociażby w serii Total War. Problem w tym, że brakuje Polski u szczytu militarnej i gospodarczej potęgi. Mamy wprawdzie Rzeczpospolitą w Europie Universalis, ale nie jest to gra, która pozwoliłaby w pełni cieszyć się szarżą kawalerii czy bitwami, jako że reprezentacja starć jest tam raczej symboliczna. Na tym polu przoduje cykl Total War z bataliami na skalę wyciskającą siódme poty z procesorów naszego sprzętu.
NIE TYLKO HUSARIA
Oczywiście „skrzydlaci jeźdźcy” byliby ważnym elementem każdej polskiej armii w grze, ale nie byłaby to jedyna specjalna jednostka w Dzikich Polach. Inne armie miałyby piechotę zaporoską, janczarów czy szwedzkich pikinierów. Można by także, wzorem Sienkiewicza, użyć do oblężeń gigantycznych armat, kruszących mury twierdz i miast.
Dowcip polega na tym, że seria skacze po różnych okresach historycznych (zahaczyła nawet o fantastyczne uniwersum Warhammera), ale pozostaje kilka luk, których twórcy jeszcze nie wypełnili. Taki Medieval kończy się w 1530 roku, zaś Empire rozpoczyna w 1700. To 170 lat wielkich wojen i rozgrywek politycznych do zagospodarowania. To wreszcie XVI i XVII wiek – okres, w którym Rzeczpospolita prosperowała i trzęsła Europą Środkowo-Wschodnią.
Jednocześnie był to czas, kiedy Polska i Litwa toczyły liczne wojny z sąsiadami, a na naszym tronie zasiadało wielu interesujących władców – dyplomatów czy wojowników jak Stefan Batory. Mieliśmy ciekawy, choć kontrowersyjny, system polityczny z wolną elekcją jako formą wybierania króla. Implementacja tego w grze stwarzałaby spore pole do popisu.
PRZYKŁADOWA KAMPANIA: POWSTANIE CHMIELNICKIEGO
Najgorętszym okresem mogłoby być powstanie Chmielnickiego, po którym dla Polski zaczął się stan oblężenia. Gracz miałby twardy orzech do zgryzienia, walcząc z Kozakami, Moskwą i Szwecją. To byłaby wyjątkowo ciężka kampania. Polska musiałaby mierzyć się z rebelią, sąsiadami i własnymi magnatami, odmawiającymi wspierania Korony podatkami, ale za to jacy wodzowie przewodziliby armiom! Znani, podziwiani i utrwaleni przez Sienkiewicza (nawet, jeśli nie wszyscy byli prawdziwi...). To byłoby niesamowite wyzwanie dla wszystkich fanów gry.
Był to też specyficzny moment w dziejach wojskowości. Broń palna weszła już do dość powszechnego użytku, choć na polach walki królowała jeszcze kawaleria – w tym ikoniczna husaria. Taka różnorodność wymagałaby wprawdzie dopracowanego balansu, ale wprowadziłaby też spore możliwości taktyczne.
Wśród stron konfliktu mogłaby znaleźć się Polska, Turcja, Moskwa, Tatarzy, Szwecja czy Kozacy, zwłaszcza w kampanii skoncentrowanej na XVII wieku. Wyobraźcie sobie wszystkie te krwawe karty z ówczesnej historii – obrona Częstochowy, bitwa pod Beresteczkiem, a możemy też sięgnąć ciut wcześniej, do oblężenia Pskowa. Opcji jest mnóstwo, a poszczególne armie bardzo różnorodne. Do tego dochodzą ciekawe postacie generałów, zarówno tych podmalowanych fikcją, która napasła wyobraźnię Polaków przez lata, jak i tych całkiem prawdziwych.
JAKIE SĄ SZANSE?
Chyba największe ze wszystkich propozycji w zestawieniu. Polska i tak się przez Total War przewija, więc taki dodatek, spin-off lub pełnoprawna gra byłyby nie lada gratką i dość logicznym posunięciem ze strony autorów. Creative Assembly nie musiałoby zresztą tworzyć wielkiej, odrębnej produkcji, wystarczyłby spin-off w stylu Thrones of Britannia. Zwłaszcza że popyt na podobny produkt istnieje, Mount & Blade – Ogniem i mieczem według nieoficjalnych danych trafiło do 1,3 miliona graczy.