Fallout 5: Nuca-Cockta. Gry, których akcja powinna toczyć się w Polsce
Spis treści
Fallout 5: Nuca-Cockta
Autorem oryginalnej ilustracji jest Jakub Kowalczyk, artysta pracujący w 11bit studios (www.artstation.com/jakubkowalczyk)
Wojna nigdy się nie zmienia. Ale sceneria Falloutów owszem. Seria powołana do życia przed dwiema dekadami przez Black Isle nie tylko przechodziła przez ręce różnych twórców (Bethesda, Obsidian), ale też często skakała po różnych regionach. Fakt, zawsze w obrębie USA, ale raz projektanci mogliby zaszaleć. W końcu – kto Bethesdzie zabroni?
Scenerią dla postapo zazwyczaj jest USA, Rosja i Ukraina oraz oczywiście Australia. A tymczasem Polska ze swoją specyfiką kulturową i różnorodnością byłaby wdzięcznym materiałem do przerobienia na apokaliptyczny świat, gdzie wybuchły bomby. Możliwe, że Bractwo Stali zastąpiliby preppersi i miłośnicy ASG, zaś Enklawę bojówki ugrupowań o ekstremalnych poglądach (w takim razie odpowiednikiem pustynnych bandziorów musiałyby zostać kluby kibica...), nie zabrakłoby też zmutowanych żubrów.
PRZYKŁADOWA MISJA: SEKRET NUCA-COCTY
Zadanie gracza będzie polegać na wykradnięciu mitycznej receptury nuca-cocty. Nasz zleceniodawca to guru Sekty Wuja Sama, rozmiłowanej we wszystkim, co amerykańskie. Dotąd przyciągał ludzi nieustającym strumieniem napoju gazowanego, jednak wszystko, co dobre, kiedyś się kończy, tak samo zapasy „czarnego złota”. Dlatego w wielkiej tajemnicy bohater musi dostać się do starej fabryki naszej szlachetnej podróbki i zdobyć recepturę. Po drodze czeka go walka z zamieszkującymi budynek potworami. Nie będzie łatwo, ale los kultu wisi na włosku...
Zresztą warto pamiętać, że NATO planowało zatrzymać nacierające wojska ZSRR, zrzucając szereg ładunków jądrowych na Polskę. Piękny kraj nad Wisłą zostałby zmieniony w pas nuklearnej zagłady. Straszna wizja, ale dająca pożywkę wyobraźni projektantów. Nasz bohater musiałby przeprawić się przez radioaktywną pustynię, ciągnącą się pasem od skażonego Bałtyku do ruin Zakopanego, po drodze walcząc z lokalnym odpowiednikiem szponów śmierci, stworzonym z traszek lub zwinek, a nie kameleonów. Aż się prosi o epicką opowieść w stylu Alei Potępienia Zelaznego, w której dzielny kurier będzie musiał sprostać potwornościom radioaktywnego Radomia czy Sosnowca, by dostarczyć ekstremalnie ważny ładunek na drugi koniec umęczonego kraju.
Może chodziłoby o tajną wiadomość albo poszukiwania czegoś w stylu GECK-a – cudownej maszyny potrafiącej odnowić choćby drobny wycinek środowiska. Powód wyruszenia na pustkowia nie jest aż tak istotny. W Falloutach liczą się głównie soczyste zadania poboczne. I tu twórcy mogliby zaszaleć. Moglibyśmy uwikłać się w wojny gangów, wejść w interakcje z dziwnymi religijnymi sektami czy choćby z jakąś wersją turbo-Słowian.
CZY W POLSCE SĄ KRYPTY?
Cała fabuła Fallouta opiera się na założeniu, że część ludności Stanów Zjednoczonych przeżyła atomową apokalipsę w specjalnych schronach (które nie zawsze do końca były tym, co obiecano ich mieszkańcom). Czy w Polsce mogłoby to wyglądać podobnie? Niestety, choć w naszym kraju zbudowano wiele schronów przeciwatomowych, dziś większość z nich nie nadaje się do użycia. Większość nie oznacza jednak, że wszystkie. Teoretycznie więc bohater gry mógłby być polskim Przybyszem z Krypty.
Naturalnie przeniesienie akcji w nasz region wiązałoby się z pewnymi zmianami w mechanice. Broń palna w USA jest dużo powszechniejsza niż w restrykcyjnej Unii Europejskiej. W związku z tym wszystkie te piękne spluwy – oraz amunicję do nich – traktowano by jak wyjątkowy rarytas. Chyba że trafilibyśmy na wieś pełną zakopanych zabytków lub na grupę dobrze wyposażonych myśliwych. Pytanie tylko, czy wtedy sami nie stalibyśmy się zwierzyną łowną. Cóż, byłaby to niezła okazja, by zaimplementować w grze kompleksową mechanikę skradania.
Zmieniłaby się też architektura. Na Śląsku i Dolnym Śląsku trafilibyśmy do kopalń i poniemieckich podziemi, w Warszawie odwiedzilibyśmy wieżowce (aż się prosi o nawiązania do Szklanej pułapki czy Raidu – w końcu Fallout słynie z odniesień) i smutne blokowiska. Pomiędzy miastami nie zabrakłoby dzikich leśnych ostępów i opuszczonych wsi.
JAKIE SĄ SZANSE?
Bez szans. Może co najwyżej powstanie jakiś mod stworzony przez zapaleńców, tego nie wykluczam. Z drugiej strony pewną nadzieją jest nowe Metro. Gra okazała się świetna, a Rosja nie jest od nas aż tak odległa.
P.S. Warto przypomnieć, że były już próby stworzenia polskiego postapo, że wspomnę tylko o Afterfallu, który miał otrzeć łzy po starych Falloutach i Van Burenie.