Przetrwanie. Gry, które wyprzedziły swoje czasy
Spis treści
Przetrwanie
Gdyby trzeba było wybrać jeden gatunek, który w ostatnich latach najbardziej zyskał na popularności i z niszowego stał się jednym z cieszących się powodzeniem typów gier, byłyby to symulatory przetrwania. Złośliwi mogliby dodać, że wiecznie niedokończone i zawalające programy wczesnego dostępu. Ale my złośliwi nie będziemy i zamiast tego spróbujemy doszukać się praprzodka gier rzucających użytkownika w sam środek wrogiego środowiska i każących mu radzić sobie tam samemu. Chociaż gry zaczęły wykazywać pojedyncze cechy kojarzone z tym gatunkiem już w latach osiemdziesiątych, to najwcześniejszym przykładem połączenia ich wszystkich w całość jest prawdopodobnie Robinson’s Requiem.
Produkcja nieistniejącego już od kilkunastu lat studia Silmarils przenosiła gracza na powierzchnię obcej planety, gdzie zdany tylko na siebie musiał zadbać o pożywienie, picie, odzienie czy leki na rany i choroby. To pierwsze zdobywało się, polując na zwierzęta, ale cały czas należało zachować umiar – nadmierne objadanie się prowadziło do przytycia, z kolei spożywanie posiłków tylko w ostateczności mogło skończyć się osłabieniem z powodu niedożywienia. Robinson’s Requiem miało rozbudowany system tworzenia przedmiotów, zmuszało gracza do brania pod uwagę panującej pogody, w ekstremalnych sytuacjach możliwe było nawet dokonanie amputacji kończyny, w którą wdała się infekcja. Gra okazała się tak rewolucyjna w tamtych czasach, że podzieliła recenzentów – jedni byli zachwyceni jej świeżością, inni narzekali na wyjątkowo nudną rozgrywkę i brak konkretnych celów do realizacji. Nie wiedząc do końca jak go zakwalifikować, produkt francuskiego studia często określano też mianem RPG.