Nikt nie powiedział, że swoje czasy wyprzedzać mogą tylko gry dobre. Gry, które wyprzedziły swoje czasy
Spis treści
Nikt nie powiedział, że swoje czasy wyprzedzać mogą tylko gry dobre

Branżę gier komputerowych w 1998 roku zrewolucjonizować miała cyfrowa kontynuacja debiutującego rok wcześniej w kinach filmu Zaginiony świat: Jurassic Park. Wyjątkowo ambitny survival horror korzystał z silnika graficznego i fizycznego wyprzedzającego swoje czasy, oferując niespotykane wcześniej doznania. Niestety, przerost ambicji, problemy budżetowe i liczne kłopoty przy produkcji sprawiły, że ostatecznie tytuł okazał się czymś innym, niż zapowiadano. Gracze nie docenili faktu, że oto otrzymali pierwszego przedstawiciela gatunku lata później święcącego tryumfy na YouTubie i Twitterze za sprawą serii Surgeon Simulator oraz Octodada – tytułów z wyjątkowo złym silnikiem fizycznym i nieporęcznym sterowaniem, co dawało w sumie zamierzenie komiczny i na swój sposób przyjemny efekt.
Odkładając jednak żarty na bok – Trespasser, bo tak zwała się wspomniana pozycja, miał gigantyczne wymagania sprzętowe, a zamiast survival horrorem okazał się zwykłym shooterem i pełnym błędów technologicznym potworkiem. Mógł się jednak pochwalić czymś, czego dotąd w grach nie było –wykorzystywaną na szeroką skalę fizyką. Obiekty dawało się podnosić, przenosić, układać jeden na drugim itp. Nie działało to jeszcze najlepiej, ale i tak przewyższało rozwiązania konkurencji. Ponadto twórcy zdecydowali się nie implementować żadnego interfejsu graficznego mogącego rozpraszać gracza, wyprzedzając o kilkanaście lat dzisiejszą modę. W połączeniu z imponującą wówczas grafiką, olbrzymim światem i sztuczną inteligencją miewającą przebłyski geniuszu Trespasser mógłby rzeczywiście zrewolucjonizować branżę, gdyby go tylko dopracowano.