SimCity 2000 – „jedno z komputerowych arcydzieł”. 10 najlepszych gier 1993 roku
Spis treści
SimCity 2000 – „jedno z komputerowych arcydzieł”
Data premiery: październik
Producent: Maxis
Gatunek: city builder
Platformy: Mac, PC
Serię SimCity uzupełnia jej najbardziej rozbudowana i z pewnością najlepiej dopracowana wersja SimCity 2000. Trójwymiarowa gra w wysokiej rozdzielczości (standard VESA), przy świetnej oprawie dźwiękowej, a przede wszystkim wykorzystująca doskonałe algorytmy (doświadczenia z 5 lat projektowania i eksploatacji kolejnych wersji gry), została zaliczona na Zachodzie do komputerowych arcydzieł, a myślę, że i w Polsce potwierdzi tę ocenę.
Recenzja gry SimCity 2000, „Secret Service” nr 19, ocena 100/90/100/100 (grafika/dźwięk/obsługa/miodność)
Cała reszta dwóch stron recenzji zapisanej drobnym drukiem w prasie to instrukcja obsługi i opis opcji – ale takie były wtedy standardy. Generalnie unikam umieszczania sequeli na listach retro, ale niech SimCity 2000 będzie jednym z wyjątków. Gra była wielkim skokiem naprzód w porównaniu z wcześniejszą odsłoną SimCity. Wprowadzała „trójwymiarową” grafikę w widoku izometrycznym zamiast płaskiego widoku z góry i zawierała cały szereg innych ulepszeń rozgrywki.
SimCity 2000 zostało uznane za wyznacznik nowych standardów w swoim gatunku, zawieszając poprzeczkę bardzo wysoko. W licznych plebiscytach na strategię roku i grę roku znalazło się na podium, ustępując jedynie takim tytułom jak Master of Orion czy X-Wing. Łącznie sprzedano ponad 4 miliony egzemplarzy, a gra doczekała się licznych portów na konsole i inne platformy.
Wspomina Przemek „Łosiu” Bartula:
SimCity i SimCity 2000 to bodaj jedyne gry, w których kiedykolwiek cheatowałem i używałem kodu FUND, żeby dostać więcej kasy. W żadnej innej grze nie było mi to potrzebne, ale to cholerne budowanie miast było na tyle kosztowne i realistyczne, że jakoś nie mogłem się powtrzymać. Przyznałem się! Jestem winny! Mea culpa. A tak na serio, to SimCity 2000 jest jedną z tych gier, która zostaje w mojej głowie już do śmierci. Ciężko mi w dwóch czy trzech zdaniach przekazać dzisiaj, jak piorunujące wrażenie robiła ta produkcja, zwłaszcza że możemy teraz obcować z takim molochem jak Cities: Skylines. Dość powiedzieć, że nie tylko rozwijała pierwotny pomysł na rozgrywkę z końcówki lat 80., ale przenosiła nas w epokę izometrii, co wywoływało piorunujące wrażenie u takich dzieciaków jak ja wychowanych na ZX Spectrum, Atari XE czy Commodore 64. Will Wright właśnie za serię SimCity zostanie dla mnie na zawsze mesjaszem gamingu, zaraz obok Sida Meiera, Chrisa Robertsa czy Petera Molyneux.
Wspomina Marcin „Nicek” Nic:
Tak naprawdę moja pierwsza styczność z city builderami, która sprawiła, że gatunek ten pozostał ze mną aż do dzisiaj. Mozolne budowanie miasta w SimCity 2000 sprawiało ogromną frajdę, jednak nie równało się to ze zrównaniem go z ziemią przy użyciu jednego z kataklizmów. Przez wiele lat powstało wiele gier, które nawiązywały do tego tytułu, jednak w mojej opinii żaden z nich nie zbliżył się choćby w najmniejszym stopniu do grywalności, jaką oferowało właśnie SimCity 2000.