Far Cry – wyspa mutantów. 12 niezłych gier, których fabuła to BEŁKOT
Spis treści
Far Cry – wyspa mutantów
Powiedzmy sobie szczerze: większość odsłon serii Far Cry (poza wyjątkiem w ramce) ma scenariusz rodem z kina akcji klasy C. Nie dziwota zresztą, bo też nikt nie gra w ten cykl dla porywających dialogów i odkrycia nowych prawd o swojej naturze: wszystkie debilizmy pokroju tatuaży dających specjalne moce czy grupy amerykańskich ekstremistów posiadających lotnictwo liczniejsze niż większość państw europejskich to tylko pretekst do wysadzania, strzelania i siania chaosu. Poza tym prawie każda część ma przynajmniej ciekawego złoczyńcę, który z nawiązką wynagradza protagonistę o osobowości zmiękłego kartonu. Z jednym wyjątkiem od tej niezbyt chlubnej reguły.
Jest nim oczywiście pierwszy Far Cry, którego scenariusz okazuje tak bezkompromisowo idiotyczny, że aż chciałoby się przyklasnąć twórcom, doceniając brawurę. Mamy tu tajemniczą dziewczynę z zadatkami na supermodelkę, która okazuje się agentką CIA. Są też genetyczne eksperymenty na odizolowanej od świata wyspie. Są mutanty z wyrzutnią rakiet zamiast ręki, jest fabularny twist wyciągnięty, dobrze wiecie skąd, jest tajne laboratorium we wnętrzu aktywnego wulkanu!
W dodatku deweloperzy postanowili zaoszczędzić nieco na aktorach głosowych, co skutkuje dialogami wygłaszanymi z ikrą, której nie powstydziłby się Tommy Wiseau. Ta produkcja to po prostu dzika przejażdżka z odurzonym do nieprzytomności kierowcą – jak na dłoni widać, że scenariusz napisano na chybcika, by zmienić technologiczne demo w pełnoprawną grę. Zresztą, chcecie wiedzieć, jak beznadziejna jest fabuła tego Far Crya? Uwe Boll nakręcił jego ekranizację i miała ona więcej sensu niż oryginał.
„DWÓJKA” WYBIJA SIĘ NA TLE
O ile pierwszy Far Cry stanowił przechył serii w stronę amatorskich scenariuszy pisanych przez uczniów podstawówki, którzy właśnie obejrzeli Predatora, tak druga część zdecydowanie zawyżyła średni poziom fabuł w tym cyklu. Wydana w 2008 roku kontynuacja nie miała nic wspólnego z mutantami, najemnikami i eksperymentami genetycznymi: zamiast tego przedstawiała ponury obraz wojny domowej w Afryce, w której wszystkie działania gracza tylko pogłębiały konflikt pomiędzy dwiema frakcjami. Prędzej niż później zaczynaliśmy tu wykonywać zadania o wątpliwym moralnie wydźwięku, wspomagając chciwych, okrutnych watażków. Niestety, ten poważniejszy ton nigdy się nie przyjął – dziś Far Cry 2 to zapomniana perełka.