Diablo 3 – jedno słowo: sieczka. 12 niezłych gier, których fabuła to BEŁKOT
Spis treści
Diablo 3 – jedno słowo: sieczka
Po katastrofalnej premierze w połowie 2012 roku i rozmaitych aferach związanych z kontrowersyjnymi rozwiązaniami Diablo 3 zdołało wynagrodzić swe przewiny – i to z nawiązką na tyle dużą, że wielu graczy uważa produkcję Blizzarda za współczesną klasykę. Legendarne studio nie potrafiło jednak naprawić jednego: historii, którą uratować mogło w zasadzie tylko napisanie jej od nowa. Jakim cudem Blizzard, mający w swych szeregach scenarzystów odpowiedzialnych m.in. za autentycznie poruszające losy Arthasa w Warcrafcie, mógł zatwierdzić taką mizerię?
Już pal licho samą historię, chociaż i jej przydałoby się trochę szlifów. Tragedia fabuły Diablo 3 polega na tym, że dialogi napisano prawdopodobnie na kwadrans przed wysłaniem gry do tłoczni, przez co opowieść jest przekazywana w sposób uwłaczający inteligencji każdego człowieka i sprytniejszej połowy reszty naczelnych. To gra, w której złoczyńcy praktycznie wręczają nam poradnik, jak krok po kroku ich pokonać, w której nachalna ekspozycja wpycha się do absolutnie każdej kwestii i w której nawet poboczne rozmowy brzmią, jakby były napisane przez robota nieudolnie próbującego udawać człowieka.
Nie wspomnę nawet o tym, że Blizzard miał czelność zabić jedną z ikonicznych postaci w żałośnie słabo zagranym przerywniku, a arcyzłoczyńcy zamiast grozy budzą raczej politowanie za każdym razem, gdy otwierają usta. Wiadomo, niełatwo jest zrobić grę oczekiwaną przez ponad dekadę i zadowolić wszystkich, ale jeśli chodzi o fabułę, Blizzard nawet nie udawał, że próbuje.