Tunele Bosha cz.2 | Schizm Prawdziwe Wyzwanie poradnik Schizm: Prawdziwe Wyzwanie
Ostatnia aktualizacja: 18 października 2019
Kiedy pociągnąłem za nie, u moich stóp zjawił się pojazd, coś w rodzaju skrzyżowania wózka z maszyną parową.
Co było robić, wsiadłem do niego, pociągnąłem za prawą dźwignię i rozpocząłem przejażdżkę.
Po zatrzymaniu się mojego środka lokomocji, wysiadłem z niego i poszedłem przed siebie, by po chwili znaleźć się w ogromnej sali.
Na jej środku stało kilka zastanawiających urządzeń, które z wyglądu przypominały mi młynki modlitewne. Każdy był oznaczony innym kolorem, innego kształtu oraz, kiedy nim zakręciłem, wydobywał się z niego inny dźwięk. Na wszelki wypadek starałem się dokładnie zapamiętać wszystkie kształty i dźwięki.
Wróciłem do wózka i odbyłem podróż powrotną.
Poszedłem teraz wzdłuż toru, do miejsca w którym znikał w ciemnej wnęce.
Wszedłem tam i po chwili znalazłem się w prawie całkowicie zalanej ogromnej sali.
Poszedłem przed siebie. Po drodze minąłem salę z młynkami modlitewnymi, podobnymi do tych, które widziałem przedtem. Jednakże coś je różniło... Ciekawe, czy służyły do otwierania przejść?
Ruszyłem dalej, by po chwili skręcić w lewo i wspiąć się po schodach do góry.
Wszedłem do komnaty po lewej.
Jej ścianę zdobił ogromny portret szacownego przedstawiciela żółtej rasy, a pod nim stała kamienna płyta z wizerunkiem owada.
Na ścianie widziało coś w rodzaju płaskorzeźby ze znakiem, który w języku Argilan oznaczał liczbę "dziewięć". Czemu akurat tę? Coraz więcej niewiadomych... Wyszedłem na zewnątrz.
Skręciłem w lewo i zszedłem schodami w dół, by następnie odbić w prawo i po minięciu kolejnej sali z młynkami znów skręcić w prawo i stanąć u stóp spiralnych schodów.
Dalej, do góry i w prawo.
Zaraz za rogiem moją uwagę przykuł ledwo widoczny fresk. Skąd ja znam ten trójkąt? Coś takiego miałem w szkole, ale dawno temu...