Matia cz.1 | Schizm Prawdziwe Wyzwanie poradnik Schizm: Prawdziwe Wyzwanie
Ostatnia aktualizacja: 18 października 2019
Hannah Grant
Zjechałam windą na dół. Ależ zmienił się teraz krajobraz...
Obeszłam windę dookoła i podeszłam do lunety - jeśli mam się rozejrzeć po wyspie, czyż znajdę lepsze do tego urządzenie?
Niestety, obraz był nieostry, czekała mnie więc zabawa z soczewkami.
Wyciągałam po kolei jedną po drugiej i osadzałam w lunecie. Kiedy trójkąt wskazywał dół, soczewkę zostawiałam, natomiast kiedy kierował się ku górze, zmieniałam. Trochę to trwało, aż uzyskałam odpowiedni obraz.
Kiedy już mi się to udało, moją uwagę zwróciły błyski pojawiające się z budynku na dolnym moście widocznym w oddali. Przecież to stary, dobry sygnał Morse'a... Zanotowałam go i pobiegłam do mojego komunikatora w pomieszczeniu nawigacyjnym. Jednak wcześnie ujrzałam...
Nie, coś tu nie gra, czemu są dwie różne wersje wydarzeń? Jaka jest ta Matia? Postanowiłam użyć mojego sygnalizatora, by dostać się na wyspę i sprawdzić to sama...
Nacisnęłam przycisk na godzinie dziesiątej, gdyż tyle ujrzałam błysków i tyle sama chciałam nadać, a następnie przesunęłam dźwignie z szeregu u dołu. Kiedy dźwignia była skierowana do dołu, wysyłany był krótki błysk, jeśli ku górze, długi. Wysłałam sygnał... Ale coś poszło nie tak... Pojawiła się zjawa... Tak, spróbujmy odwrotnie - zamienić długie na krótkie... Udało się!
Zacumowałam. Ale co teraz?
A co mi tam, raz kozie śmierć. Pojechałam windą i podeszłam do krzesełka. Za jego pomocą przedostałam się na drugą stronę.
Ledwo wylądowałam, pojawił się hologram naukowca, Tomlina. Z tego, co mówił wywnioskowałam, że jak zwykle to mieszkańcy staruszki Ziemi znowu wszystkiemu byli winni. Jakżeby inaczej...
Zaraz, zanim zacznę swoją podróż wagonikiem, sprawdzę, jak daleko dotarł już Sam. Wagonik zaczeka...