Strzelanie w sieci. Hity na PC, których nie ma w dystrybucji cyfrowej
Spis treści
Strzelanie w sieci
Battlefield, Enemy Territory: Quake Wars, Unreal Tournament 2003
I tak oto dotarliśmy do jednego z większych „grzeszników” dystrybucji cyfrowej – firmy Electronic Arts, która z jednej strony chętnie dzieli się widniejącą w jej portfolio klasyką z lat 90., a z drugiej skazuje na zapomnienie wiele hitów z pierwszej dekady XXI wieku. Pierwszym spośród kilku bolesnych przypadków, o jakich wspomnę w tym tekście, jest seria Battlefield. W niepamięć odchodzą takie kultowe odsłony jak rewolucyjny 1942, należąca do awangardy trwającego do dziś boomu na modern shootery “dwójka” czy futurystyczny 2142 (2006). Oczywiście utrzymanie serwerów pewnie wiązałoby się z niemałymi kosztami, ale skoro Activision nie ma z tym problemu nawet przy najstarszych częściach Call of Duty, to dlaczego usprawiedliwiać Electronic Arts (zwłaszcza że fani wciąż organizują sobie serwery)? Tak czy inaczej, najstarszy dostępny dziś w dystrybucji cyfrowej Battlefield to Bad Company 2.
Mniej odczuwalny jest brak kolejnych dwóch gier. Choć Unreal Tournament 2003 okazał się w swoim czasie rewolucyjny i zbierał niebywale wysokie oceny, dziś nie trzeba wylewać nad nim gorzkich łez, bo nie ma problemu z nabyciem równie udanych kolejnych odsłon serii – 2004 i „trójki” (zresztą ta pierwsza jest bardzo podobna do edycji 2003). Z kolei Enemy Territory: Quake Wars, mimo że okazało się bardzo porządnym reprezentantem gatunku sieciowych strzelanek, nie do końca sprostało wysokim oczekiwaniom (a połączenie w jedno dwóch kultowych marek wyniosło je na niebagatelnie wysoki poziom) i dość szybko popadło w zapomnienie. Dziś jednak uwagę na tę pozycję zwraca fakt, że ani Enemy Territory, ani Quake nie były zbyt żywotnymi seriami w ciągu ostatniej dekady.
Mistrzowie Kodu nie chwalą się przeszłością
Colin McRae Rally / DiRT, ToCA Race Driver
Studia Codemasters nie trzeba przedstawiać nikomu, kto ma jakiekolwiek pojęcie o grach wyścigowych. Niestety, twórcom takich legend tego gatunku jak serie Colin McRae Rally i TOCA Race Driver nie zależy na tym, by gracze znali ich chwalebną historię... I sukcesywnie odcinają konsumentom do niej dostęp (czego przykład stanowi DiRT 2, który został niedawno wycofany z dystrybucji).
W przypadku „Colinów” nie jest to jeszcze tak dotkliwe. Spuściznę po klasycznych odsłonach tego cyklu całkiem godnie reprezentują dostępne wciąż DiRT 3 i DiRT Rally. Jednak niejeden miłośnik rajdów samochodowych zapewne z rozkoszą przypomniałby sobie, za co przed laty pokochaliśmy “jedynkę” czy “dwójkę”. Również DiRT i DiRT 2, choć w sporej mierze oderwane od rajdowych korzeni serii, nadal mają dużą wartość, zwłaszcza że prezentują różnorodne dyscypliny motoryzacyjnego sportu, w tym takie, które nieczęsto widujemy w grach.
Inne rajdowe hity, których brakuje w dystrybucji cyfrowej:
- seria Rally Championship
- Rally Trophy
- Richard Burns Rally
- Sega Rally
- seria V-Rally
- WRC 2 i WRC 3
Boleśniejsza jest strata drugiej z wymienionych marek – a zwłaszcza gier TOCA Race Driver 2 i TOCA Race Driver 3. Oferowały one bowiem (szczególnie „trójka”) szeroki przekrój konkurencji – od wyścigów samochodów turystycznych, przez zmagania historycznych bolidów, po rajdy terenowe. Wprawdzie podobne atrakcje dziś starają się serwować tytuły takie jak GRID, Project CARS, iRacing, rFactor czy RaceRoom Racing Experience, ale żaden z nich nie może równać się z TOC-ą, jeśli chodzi o bogactwo i różnorodność zawartości przy jednoczesnej przystępności, która jest w stanie zadowolić zarówno amatorów, jak i fanatyków symulacji.