Dying Light: The Following. Wielkie hity - ile z nich ukończyliśmy?
Spis treści
Dying Light: The Following
data premiery: 9 lutego 2016
Polska gra Dying Light została swego czasu wyjątkowo ciepło przyjęta, a pełen easter eggów dodatek do niej – The Following – również zyskał sporo pozytywnych głosów. Sytuacja z DLC powinna przedstawiać się o wiele lepiej w statystykach osiągnięć – wszak kupują je zwykle świadomi fani danego tytułu, którzy wiedzą już, czego się spodziewać i mają ochotę na więcej. A jak to wygląda naprawdę?
PSN | Steam | Nazwa trofeum | |
Procent graczy, którzy dotarli do wyboru zakończenia | 4,7% | 7,1% | A gdyby tak wybrać inaczej? |
Procent graczy, którzy ukończyli pierwszy główny quest dodatku | 12,2% | 16,9% | Boisz się zmoknąć? |
Procent graczy, którzy ukończyli jeden z questów w połowie gry | 8,6% | 11,8% | Poczułem twoją obecność |
Procent graczy, którzy ukończyli przedostatni quest w grze | 4,9% | 7,4% | Lubiłeś go, nie? |
Procent graczy, którzy zniszczyli 50 strachów na wróble | 0,9% | 1,4% | Boisz się strachów na wróble? Ciekawe... |
Procent graczy, którzy uzyskali 12 poziom kierowcy | 5% | 7,1% | Ale wiesz, że to tylko punkty, prawda? |
Patrząc na suche liczby, wygląda to dość niekorzystnie dla dzieła Techlandu – zaledwie kilkanaście procent posiadaczy pełnej wersji Dying Light rozpoczęło dodatek, a skończyło go jeszcze mniej. Jeśli jednak za punkt wyjściowy przyjmiemy wartości oznaczające liczbę osób, które ukończyły pierwszą misję, zobaczymy, że do finału dotarła prawie połowa z nich – czyli o wiele więcej niż w przypadku chociażby nowego Dooma. Wyraźnie rzuca się również w oczy przewaga graczy na komputerach PC – zdecydowanie bardziej zainteresowali się oni posiadanym rozszerzeniem niż użytkownicy konsoli PlayStation 4. Osiągnięcia zdobywane przy okazji, jak np. uzyskanie dwunastego poziomu kierowcy, wpadły każdemu, kto wytrwał do końca fabuły, ale już opcjonalnym niszczeniem strachów na wróble zajęła się najprawdopodobniej stała grupa miłośników kolekcjonowania trofeów.