autor: Kamil Zwijacz
Milkmaid of the Milky Way – oldskulowa przygodówka. Steamowy Poszukiwacz Skarbów: Część III
Spis treści
Milkmaid of the Milky Way – oldskulowa przygodówka
- Gatunek: przygodówka
- Producent: Machineboy
- Cena: 5,99 euro – ok. 26 zł
Akcja Milkmaid of the Milky Way rozpoczyna się w latach 20. XX wieku w Norwegii. Ruth, młoda dziewczyna żyjąca samotnie na jednej z odległych farm, prowadzi proste i biedne życie, zajmując się hodowlą krów. Powoli zaczyna się zastanawiać, czy właśnie takiego losu pragnie, aż pewnego dnia na niebie pojawia się złoty statek kosmiczny, w następstwie czego kobieta zostaje zmuszona do odbycia podróży, która na zawsze zmieni jej życie. Jak twierdzą sami twórcy, jest to opowieść o drodze w nieznane, o zerwaniu z przeszłością, o śmierci i o szukaniu swego miejsca we wszechświecie.
W kwestii rozgrywki mamy do czynienia z klasyczną do bólu przygodówką point-and-click, z rodzaju tych, w jakie zagrywaliśmy się w latach 90. XX wieku. Nie jest to może tak rozbudowana produkcja jak dzieła LucasArts, ale jeżeli tęsknicie za tamtymi czasami, to w Milkmaid of the Milky Way znajdziecie wszystko, czego potrzebujecie.
Rozgrywka okazuje się stosunkowo prosta i – jak to w tego typu produkcjach bywa – polega na klikaniu po ekranie w poszukiwaniu interesujących przedmiotów. Poza tym jest to bardzo przystępna pozycja, mogąca stanowić niezłe wprowadzenie dla nowych miłośników przygodówek. Historia wydaje się wciągająca, momentami zabawna i wzbudzająca nieco emocji. Co ciekawe, wszystkie dialogi są rymowane, warto więc zagrać chociażby po to, by zobaczyć, jak twórcy wywiązali się z tego zadania.
Grafika, jaka jest, każdy widzi. Osoby, którym pixel art wychodzi już uszami, mogą poczuć się nieswojo, ale na to nic nie poradzimy. Trzeba jednak przyznać, że stylistyka Milkmaid of the Milky Way jest po prostu urocza i bardzo klimatyczna.
Większych wad nie ma – no, może poza czasem rozgrywki, oscylującym w granicach 2–3 godzin. Niewiele, ale też cena wynagradza wszystko – 26 zł za porządną przygodówkę? Jestem na tak i Wy również powinniście być.