autor: Kamil Zwijacz
Steamowy Poszukiwacz Skarbów: Część III – straszny horror, szalona strategia i 4X
Nasz szambonurek wyrabia coraz wyższą normę. Tym razem mamy dla Was osiem perełek wyłowionych spośród tony śmieci na Steamie, w tym świetny horror, kilka strategii i grę, w której wcielamy się w złego bohatera.
Spis treści
Na Steamie szykują się duże zmiany. Valve zapowiedziało ostatnio, że zastąpi Greenlighta systemem o nazwie Steam Direct. W ogólnych założeniach chodzi o to, by ułatwić życie deweloperom chcącym sprzedawać gry na tej największej platformie cyfrowej dystrybucji. Obecnie nieznani twórcy muszą przebić się przez głosowanie użytkowników serwisu, nie wiedząc, kiedy ani czy w ogóle im się to uda. Amerykański gigant zamierza znacznie ułatwić trafienie do swojego sklepu – wystarczy, że studio wypełni parę papierków i zapłaci.
Co to oznacza dla nas, graczy? Ciężko powiedzieć, gdyż wszystko rozbija się o cenę „wpisowego”. Niewielkie kwoty najpewniej zaowocują jeszcze większą liczbą słabych, by nie rzec śmieciowych, produkcji. Jeżeli jednak stawki będą wyższe, to wielu drobnych twórców, robiących byle co i byle jak, może zostać zablokowanych. Czas pokaże, co z tego wszystkiego wyniknie, ale raczej na brak roboty nie będziemy narzekać, w końcu na Steamie czekają jeszcze setki perełek, a tym razem wyłowiliśmy wesołą gromadkę ośmiu tytułów plus jedno rozczarowanie (Might & Magic Showdown).
Warbands: Bushido – wysmakowana mikrostrategia
- Gatunek: strategia
- Producent: Red Unit Studios
- Cena: 6,99 euro – ok. 30 zł
Trzeci przegląd steamowych perełek zaczynamy od Warbands: Bushido. Od razu ostrzegamy, że tytuł znajduje się w tzw. wczesnym dostępie, gdzie zadebiutował stosunkowo niedawno, bo w listopadzie 2016 roku. W związku z tym przed deweloperami jeszcze trochę pracy, a propozycja ta nie zawiera tylu atrakcji, ile powinna... ale zapowiada się tak świetnie, że po prostu musimy o niej napisać.
Jeżeli kochacie gry stołowe, figurki, karcianki i orientalne klimaty, to Warbands: Bushido jest właśnie dla Was. Gra studia Red Unit łączy bowiem w jedno te elementy, przenosząc je na pecetowy grunt. Rozgrywka teleportuje nas do średniowiecznej Japonii. W pełnej wersji produkcji znajdziemy kilka scenariuszy opowiadających o losach różnych ludzi, ale nas interesuje to, co tytuł oferuje już teraz, a oferuje przede wszystkim świetny gameplay.
System rozgrywki jest stosunkowo prosty, ale bardzo rajcowny. Podczas walki wykorzystujemy posiadane figurki reprezentujące wojowników, których wybieramy przed rozpoczęciem starcia. Naturalnie każdy z nich jest inny – podwładni posiadają odmienne zdolności, uzbrojenie itd., więc odpowiednie dobranie drużyny to podstawa. Ponadto trzeba mieć na uwadze poziom naszych wojaków, gdyż z czasem stają się coraz silniejsi. Dodatkowo dysponujemy jeszcze kartami. Odpowiadają one za specjalne zdolności przydające się w określonych sytuacjach, np. użycie jednej znosi wszystkie negatywne efekty (oprócz trucizn), druga pozwala uniknąć w turze ataków dystansowych itd.
Starcia odbywają się na niewielkich, podzielonych na heksagonalne pola planszach, przedstawionych w rzucie izometrycznym. Warbands: Bushido to prosta, ale nie banalna produkcja. Podczas walki musimy wykorzystywać zarówno wspomniane umiejętności herosów oraz karty, jak i otoczenie. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze element losowy, w postaci kości odpowiadających za zadawane obrażenia.
Kto grał, ten wie, że jest dobrze i najpewniej będzie dużo lepiej. Kto nie grał, powinien czym prędzej dokonać zakupu. Inwestycja jest tym bardziej godna uwagi, że to naprawdę tania rzecz. 6,99 euro (około 30 zł) to wręcz skandal za tak mistrzowski projekt. Nawet gdyby coś poszło bardzo, bardzo źle i za kilka miesięcy okazało się, że Warbands: Bushido zmieniło się mocno na gorsze, to do tego czasu spędzicie przynajmniej kilkanaście godzin na świetnej rozrywce.