autor: Patryk Fijałkowski
BioShock: The Collection. Słabe premiery dobrych gier – 11 złych debiutów
Spis treści
BioShock: The Collection
- Rok premiery: 2016
- Kto tak to skopał: 2K, które nie dopilnowało jakości remastera
- Największy problem: ciągłe crashe i słaba wydajność, głównie w wersji pecetowej
- Jak to się skończyło? Złymi recenzjami na Steamie, a potem wielomiesięcznym procesem łatania gry. Aktualnie remastery dwóch pierwszych BioShocków są już technicznie stabilne.
Kolejna kolekcja, kolejna wpadka. Tym razem nie z multi i nie tak spektakularna jak w przypadku The Master Chief Collection, ale wymagająca odnotowania. W tym wypadku ponownie poszkodowani byli pecetowcy – to właśnie na tej platformie BioShock: The Collection miał sporo technicznych problemów.
Mowa przede wszystkim o dwóch pierwszych BioShockach. To w nich gracze natykali się na kłopoty z wydajnością. Gry lubiły też bez żadnego powodu się wyłączać (i to bardzo często), a czasem przy okazji usuwać ostatni save. Jakby tego było mało, we znaki dawały się trudności z ustawieniem czułości myszki, kiepski dźwięk w głośnikach czy brak opcji ustawienia kąta widzenia.
Usterki te były na tyle dokuczliwe, że The Collection solidnie oberwało się na Steamie. Niedługo po premierze „jedynka” miała zaledwie 42% pozytywnych recenzji, a dwójka jeszcze mniej – 39%. 2K przeprosiło za utrudnienia, obiecując odpowiednie aktualizacje. Te nadeszły, choć niektóre poprawki nastąpiły dopiero ponad rok po premierze. To wtedy gry zaczęły choćby poprawnie chodzić na słabszych komputerach.