Warcraft IV. Rebooty, na które czekamy, czekamy i... nic :(
Spis treści
Warcraft IV
Na koniec tytuł, którego zapowiedź doprowadziłaby całą branżę do wrzenia. Ostatnia odsłona strategii Blizzarda, czyli dodatek do Warcrafta III – Frozen Throne, wyszła piętnaście lat temu, ale jest pamiętana do dziś. Gra rządziła w trybie single player dzięki świetnej opowieści, niemniej i multi zapewniło milionom osób długie miesiące zabawy. Innowacyjne połączenie RTS-a z elementami gier RPG (każda frakcja posiadała bohaterów, których rozwijaliśmy w trakcie meczu) i rozbudowany edytor pozwoliły z kolei powstać zupełnie nowemu gatunkowi – grom MOBA.
Blizzard obrał jednak inny kierunek dla Azeroth. Historię z „trójki” kontynuował w tytule, który zmienił oblicze gier wideo na lata – World of Warcraft. Sieciowy przebój zapewnił firmie olbrzymie dochody, a kolejne dodatki do WoW-a (choć gra cały czas traci popularność) wychodzą po dziś dzień. Mimo że MMO Blizzarda wciąż ma miliony wiernych fanów, spora grupa ciągle wzdycha do RTS-owej formuły oryginału.
Czwarty Warcraft musiałby zmierzyć się z ogromnymi oczekiwaniami graczy, które narosły przez lata. Strategie czasu rzeczywistego tymczasem wypadły z mainstreamu i pomimo prób nie mogą do niego powrócić. Żeby to się udało, gra musiałaby więc być potężna, zjawiskowa, „epicka” – doskonała pod każdym względem.
Blizzard ma dość środków i talentów, żeby próbować to osiągnąć. Pozostaje tylko jedna kontrowersyjna kwestia – co począć z fabułą? Historia snuta przez kolejne rozszerzenia World of Warcraft poplątała się jak w brazylijskiej telenoweli. Przy okazji trupem padła połowa istotnych postaci (ale to w tych stronach nie trwa wiecznie). Rozsądnym rozwiązaniem byłoby cofnięcie się do punktu wyjścia – powrót do wydarzeń z Frozen Throne. Mówimy więc o czymś na kształt miękkiego restartu i rebootu. Tylko czy ktoś, poza fanatykami, jeszcze na to czeka? Poza tym – fani MMO byliby wściekli, że zignorowano ich dokonania, ich batalie i zmagania z największymi potęgami Azeroth. To trudna sprawa i firma może wcale nie chcieć szukać rozwiązania, które zadowoliłoby wszystkich.
JAKIE SĄ SZANSE?
Jeśli miałbym wytypować pewniaka, który wróci – może nie za rok, nie za dwa, ale jednak – to byłby to właśnie Warcraft. Popularność World of Warcraft powoli, ale systematycznie słabnie. Lata świetności StarCrafta II także już minęły. Blizzard ma Hearthstone’a i Overwatcha, ale Mike Morhaime i spółka z pewnością cały czas myślą o tym, jak można by zarobić na już istniejących markach. Może po prostu gigant obserwuje, co dzieje się z gatunkiem, i chce najpierw zobaczyć, jak poradzą sobie inni tytani powracający z niebytu – chociażby Age of Empires IV...