Extinction. Parszywa dwunastka – 12 najgorszych gier 2018 roku
Spis treści
Extinction
Uciekanie jak najdalej to dobra taktyka – zmniejszamy prawdopodobieństwo, że gra jako bolesne trafienie zaliczy cios, który dosięgnął celu kilka metrów dalej.
- Data premiery: 10 kwietnia 2018
- Platformy: PC, PlayStation 4, Xbox One
- Gatunek: ubogie, pozbawione stylu Shadow of the Colossus – teraz w nowej, trzykrotnie wyższej cenie
- Pozytyw: przy tak wysokiej cenie jest spora szansa, że po świątecznych szaleństwach odpuścicie sobie ten zakup
Jeśli wejdziecie w tym momencie na stronę gry Extinction na Steamie i po ujrzeniu ceny zachowacie stoicki spokój, najwidoczniej zdecydowanie lepiej ode mnie radzicie sobie z emocjami. Firma Modus Games każe sobie bowiem płacić za te parę godzin niskobudżetowej rozrywki 250 złotych.
Powtórzę: ćwierć tysiąca za produkcję, w której w trakcie jednego dłuższego popołudnia zabijamy kolejnych olbrzymów i ich pomocników. Brakuje tu ciekawej zawartości, porządnie wykonanej eksploracji (lina z hakiem działa według własnego widzimisię), a scenariusz każdej bitwy jest identyczny.
To właśnie ten ostatni zarzut stanowi największą bolączkę tytułu. Nie za bardzo potrafię sobie wyobrazić, jakim cudem deweloperom udało się uczynić potyczki z potworami o wielkości budynków nudnymi. Wszystkie jednak przebiegają według tego samego schematu: uratuj odpowiednią liczbę cywili przed armiami zła, wykończ pomniejszych przeciwników, zniszcz zbroję potężnego olbrzyma, poślij go na tamten świat, a następnie powtarzaj to aż do napisów końcowych.
Walki szybko stają się przykrym obowiązkiem, tym bardziej że zazwyczaj giniemy za sprawą tego, iż gra bardzo liberalnie podchodzi do kwestii obszarów trafień, a ubogie drzewko umiejętności nie wnosi żadnego urozmaicenia. Nawet po poważnej przecenie Extinction nie byłoby warte polecenia. Za pełną kwotę – to ponury żart.