8. Shadow of the Colossus. Najlepsze exclusive'y na PS4 – ranking redakcji
Spis treści
8. Shadow of the Colossus
O czym to? Podróżujemy po zapomnianej przez bogów i ludzi krainie, wyszukując i mordując kolejne majestatyczne kolosy.
Shadow of the Colossus to kultowy przedstawiciel klasyki autorstwa Fumito Uedy jeszcze z czasów PlayStation 2, który do dziś wyróżnia się atmosferą i wyjątkowymi założeniami zabawy. I choć produkcja ta nigdy nie była wielkim hitem sprzedażowym, Sony pozwala zapoznawać się z nią kolejnym pokoleniom. Na PlayStation 3 dostaliśmy remaster HD tego tytułu, zaś na PS4 studio Bluepoint Games przygotowało pełnoprawny remake, który udowodnił, że prawie piętnastoletnie genialne dzieło ekipy Team Ico po liftingu nadal potrafi zrobić ogromne wrażenie.
W Shadow of the Colossus wcielamy się w Wandera, młodzieńca, który przywozi na swoim wiernym koniu Agro ciało swej ukochanej do zakazanej krainy, w której od wieków nie widziano człowieka. Tam Wander zawiera z pradawnym bytem pakt dotyczący zabicia szesnastu kolosów. W zamian jego ukochanej zostanie zwrócone życie.
Podróżujemy więc po cechujących się niezwykle melancholijną aurą terenach, na które składają się wielkie połacie zieleni, lasy, górskie przełęcze, zatoki – wszystkie poprzetykane ruinami dawnych budowli, w większości przypominających świątynie i kaplice. Oprócz naszego konia oraz widywanych tu i ówdzie jaszczurek czy ptaków brak tu innych stworzeń – wszystkie te miejsca są całkowicie opuszczone, co tworzy niezwykły klimat, a gracza przyzwyczajonego do sandboksów, serwujących atrakcje średnio co 30 sekund, potrafi zaszokować, nim zacznie on doceniać tę niepowtarzalną atmosferę.
W końcu odnajdujemy cel naszej wędrówki, potężne i majestatyczne kolosy, z którymi rozpoczynamy taniec śmierci. Każdy gigant to oddzielna zagadka, polegająca na odkryciu jego słabych punktów i sposobu, by do nich dotrzeć, wdrapując się po jego potężnym ciele. Z każdym kolejnym zwycięstwem zamiast satysfakcji czujemy coraz większy smutek i zastanawiamy się, czy naprawdę warto zabijać tak piękne, nikomu niewadzące istoty, by zrealizować własne cele.
Shadow of the Colossus to jedna z tych gier, obcując z którymi, nie ma się wątpliwości, że oto mamy do czynienia z prawdziwą sztuką. A dzięki remake’owi nie ustępuje ona wizualnie współczesnym tytułom i nie odstraszy od siebie graczy, oczekujących oprawy na najwyższym poziomie. Można nie lubić polityki tworzenia gier na wyłączność, ale właśnie takie projekty najdobitniej pokazują, dlaczego nie jest to zjawisko tylko złe – gdyby była to pozycja multiplatformowa, nastawiona jedynie na zysk, a nie na przyciągnięcie konkretnej grupy graczy do konsoli, nigdy nie dostałaby takiego budżetu i nie prezentowałaby się równie okazale.