We. The Revolution. Gry marca – najciekawsze premiery i konkurs
Spis treści
We. The Revolution
Data premiery: 21 marca
INFORMACJE
- Gatunek: przygodowa
- Platforma: PC
- Przybliżona cena: ok. 80 zł
Czym jest We. The Revolution?
To niezależna polska produkcja silnie inspirowana uznanym „indykiem” z 2013 roku zatytułowanym Paper’s, Please i w pewnym stopniu także This is the Police. O ile jednak w tej pierwszej grze wcielaliśmy się w urzędnika służby celnej w fikcyjnym komunistycznym kraju, tak w We. The Revolution stajemy się sędzią Trybunału Rewolucyjnego podczas rewolucji francuskiej. Wydajemy werdykty w sprawach rewolucjonistów, ich wrogów oraz zwykłych obywateli, którzy z różnych powodów trafili przed sąd.
Jak się w to będzie grało?
Zabawa czerpać ma z kilku różnych gatunków. Po wzięciu konkretnej sprawy przyjdzie nam przesłuchiwać powiązane z nią osoby, przeglądać materiał dowodowy i akta. W ten sposób uzyskamy informacje, które okażą się kluczowe przy wydawaniu ostatecznego werdyktu. Może on wpłynąć na nasze relacje z różnymi frakcjami, co czasem źle się dla nas skończy. W grze wyjdziemy także poza salę sądową, a od sprawiedliwości niekiedy ważniejsze okażą się intrygi i walka o władzę. Produkcja ta nie odtwarza okresu rewolucji z dokumentalną dokładnością, ale spotkamy tu postacie znane z kart podręczników i weźmiemy udział w wydarzeniach historycznych.
NASZE OCZEKIWANIA
Może i debiut rodzimego studia Polyslash – pierwszoosobowy horror o nazwie Phantaruk – okazał się co najwyżej przeciętny, ale pokazał, że krakowscy deweloperzy potrafią stworzyć i wydać poprawnie skonstruowaną grę. „Tylko tyle” wystarczyło, by zachęcić twórców do przygotowania nieco ambitniejszego projektu, czyli We. The Revolution. Na pierwszy rzut oka produkcja ta wygrywa z innymi tytułami za sprawą unikatowej oprawy wizualnej, która wyróżnia się nawet na tle równie dobrych gier indie. Najważniejsza nie jest tu jednak grafika, tylko fabuła. Decydować o czyimś życiu lub śmierci w czasie rewolucji francuskiej? Brzmi wystarczająco ciekawie, nawet jeśli dokonywane przez nas wybory nie będą powodować rozterek podobnych do tych z Wiedźmina III: Dzikiego Gonu. Już nie mogę się doczekać, aż wyślę kilku rzezimieszków na gilotynę, by stracić ich przy akompaniamencie śmiechów i wiwatów francuskiej tłuszczy.
Michał „Pajdos” Pajda
Lubię, jak gry biorą się za bary z ambitnymi tematami (już to gdzieś kiedyś mówiłem, ale co tam). Jeszcze bardziej lubię, jak za bary z ambitnymi tematami biorą się polskie gry. Babranie się w odcieniach szarości, skakanie od wyboru moralnego do wyboru moralnego, dystyngowany taniec na krawędzi życia i śmierci, niejednoznaczne realia historyczne... Oj tak, lubię takie rzeczy. Wprawdzie w We. The Revolution cholernie dużo rzeczy może pójść nie tak – zwłaszcza gdy za taki projekt biorą się ludzie, którzy wcześniej rzucili na rynek co najwyżej sztampowy horror imitujący Obcego: Izolację – ale obawy nie powstrzymają mnie przed zagraniem. A nuż przegapiłbym polskiego czarnego konia tego roku?
Krzysztof „Draug” Mysiak
ZASTRZEŻENIE
Jeden z naszych redaktorów – Marcin Strzyżewski – współpracował ze studiem Polyslash przy produkcji We. The Revolution jako autor tekstów. Nie miało to jednak wpływu na decyzję o dołączeniu gry do tej listy.