Narodziny Związku Radzieckiego. Assassin's Creed - typujemy settingi
Spis treści
Narodziny Związku Radzieckiego
Narodziny Związku Radzieckiego to kolejny ciekawy i bardzo złożony temat, który został zaledwie liźnięty przez firmę Ubisoft w spin-offowym Assassin’s Creed Chronicles: Russia. Nie należy jednak zapominać, że przygody Nikolaja Orelova miały miejsce w 1918 roku, a więc już po rewolucyjnych przemianach, które mocno przeobraziły Imperium Rosyjskie. Francuski wydawca ma zatem jeszcze sporo do powiedzenia w kwestii tego, w jaki sposób bolszewicy dochodzili do władzy w Rosji.
Szanse na osadzenie akcji w tych realiach: MAŁE
Dlaczego?
- Bo trudno ocenić, czy takie realia zainteresowałby graczy spoza Europy.
- Bo temat został już podjęty przez Assassin’s Creed Chronicles: Russia.
- Bo autorzy musieliby skorzystać z rozwiązań zaprezentowanych w niezbyt popularnym Assassin’s Creed: Syndicate.
Akcja takiej produkcji mogłaby się rozpocząć w dniu wybuchu rewolucji lutowej (8 marca 1917 roku), która doprowadziła do upadku rosyjskiej monarchii. Autorzy mogliby przedstawić powstanie Komitetu Tymczasowego Dumy oraz Piotrogrodzkiej Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich (co zapoczątkowało system dwuwładzy), krwawe próby tłumienia demonstracji czy wreszcie abdykację cara Mikołaja II oraz jego aresztowanie i próby demokratyzacji Imperium Rosyjskiego, które miały miejsce po zakończeniu rewolucji (na czele z zagwarantowaniem obywatelom wolności słowa i druku oraz prawa do organizacji pochodów i manifestacji). Następnie gracze mogliby na własne oczy ujrzeć kwietniowy powrót Lenina do Rosji, ożywienie ruchu bolszewików, pogarszającą się sytuację gospodarczą w całym kraju (co było echem klęsk na froncie I wojny światowej), a w rezultacie – wybuch rewolucji październikowej i przejęcie władzy przez bolszewików, czego konsekwencją było wprowadzenie terroru i masowych egzekucji.
Jak takie realia mogłyby wpłynąć na rozgrywkę?
Pod względem mechanizmów rozgrywki takie Assassin’s Creed mogłoby przywrócić elementy, których próżno szukać w Assassin’s Creed Origins, na czele z mechaniką krycia się w tłumie domagającym się krwawych egzekucji. Inna sprawa, że chcąc w wiarygodny sposób zaprezentować przebieg wydarzeń, które doprowadziły do zwycięstwa Lenina, deweloperzy musieliby się zdecydować na uczynienie gry prawdopodobnie najbrutalniejszą z dotychczasowych części serii. Ówczesną rosyjską rzeczywistość doskonale zobrazował Stefan Żeromski w Przedwiośniu – mając w pamięci jego opisy, można domniemywać, że sceny z gilotyną z Assassin’s Creed: Unity byłyby fraszką w porównaniu z tym, co znalazłoby się w takiej produkcji.
Oczywiście w Moskwie czy Sankt Petersburgu nie brakowałoby też wysokich budowli, na które można by się wspinać. Inna sprawa, że w grze musiałaby na o wiele większą skalę zostać zaimplementowana mechanika posługiwania się bronią palną, niż miało to miejsce chociażby w Assassin’s Creed: Syndicate. Niemniej, skoro specom z Ubisoftu udało się stworzyć Far Crya z łukami, opracowanie Assassin’s Creed z pistoletami i karabinami nie powinno stanowić dla nich większego problemu; zwłaszcza gdy wziąć pod uwagę fakt, że w Assassin’s Creed Origins Bayek korzystał z odpowiedników karabinów maszynowych, strzelb czy karabinów snajperskich (bo jak inaczej nazwać zróżnicowane łuki, które otrzymaliśmy do dyspozycji?).