Wielka trójca Wschodu. RPG-owe podsumowanie 2017 roku
Spis treści
Wielka trójca Wschodu
Również na przeciwległym biegunie gier RPG – tym, na którym nazwę omawianego gatunku oznacza się dodatkową literką „j” – było w mijającym roku niesłychanie gorąco. Aż łamały się kulturowe lody i Polacy z większą niż zazwyczaj uwagą przypatrywali się temu, jakież to „rolpleje” nadciągają do nas z Kraju Kwitnącej Wiśni.
- Producent: PlatinumGames / Square Enix
- Platformy: PC, PS4
- Premiera: 23 lutego (PS4) / 17 marca (PC)
Najwięcej emocji – nie tylko w naszym zakątku świata – wzbudziła chyba gra NieR: Automata. Przedziwna to pozycja, łamiąca konwencje, niemal wymykająca się próbom gatunkowego zaszufladkowania. Na pierwszy rzut oka wygląda jak zwykły slasher, jednak w rzeczywistości kryje w sobie elementy najróżniejszych rodzajów gier, a swoją głębią – czy to mechaniczną, czy fabularną – zawstydza niejedno „prawdziwe” RPG. Jak to z dziwolągami zwykle bywa, produkcja PlatinumGames zyskała również liczne grono antyfanów, ale krytycy niemal jednogłośnie obwołali ją arcydziełem. Niech o wielkości Automaty świadczy też fakt, że jej czarowi poddałem się nawet ja, człowiek zwykle stroniący od wszelkiej „japońszczyzny”.
- Producent: Atlus
- Platformy: PS3, PS4
- Premiera (Europa): 5 kwietnia (PS4)
Druga tegoroczna perła z Dalekiego Wschodu to oczywiście Persona 5. Gra, która mogła łatwo się wyłożyć, długimi latami igrając z wielkimi oczekiwaniami milionów fanów, a ostatecznie nie zawiodła prawie nikogo. Ba, nie tylko nie zawiodła, ale wręcz zachwyciła graczy na całym świecie... nie licząc „mangosceptyków”, ma się rozumieć. Choć niemal doskonała w każdym calu, piąta Persona raczej nie przekonała do siebie osób, które wcześniej nie pokochały tego dziwnego jRPG, gdzie naprzemiennie toczy się śmiertelne boje z demonami, zwiedzając zakręcone lochy, oraz wiedzie normalny (w miarę) żywot uczniaka, niczym w jakimś ugrzecznionym Bully... Na przykład mnie nie przekonała. Ale może jeszcze się nawrócę?
- Producent: Monolith Soft / Nintendo
- Platformy: Switch
- Premiera: 1 grudnia
Trzecim klejnotem jest dostarczone przez Nintendo zupełnie niedawno Xenoblade Chronicles 2... Tak, tak, ciężko zrobić jakiekolwiek podsumowanie 2017 roku, w którym nie znalazłaby się choć jedna gra na konsolę Switch. Wprawdzie dzieło studia Monolith Soft to nie ta sama liga co NieR czy Persona, ale i tak zdecydowanie należy do czołówki tegorocznych reprezentantów gatunku jRPG. Trudno przejść obojętnie obok epickiej przygody w nietuzinkowym otwartym świecie – zwłaszcza gdy nowego Final Fantasy na razie ani widu, ani słychu. Ot, jeszcze jeden „system-seller” na Switcha, na wypadek gdyby nie wystarczyły połączone siły Mario i Zeldy.
MARIO + RABBIDS: KINGDOM BATTLE
Tak na dobrą sprawę Xenoblade Chronicles 2 nie jest jedyną grą RPG, którą Nintendo próbowało przyciągnąć graczy do Switcha w jego pierwszym roku. Pod tę samą kategorię można podpiąć także wydany w sierpniu efekt współpracy francusko-japońskiej, czyli Mario + Rabbids. Być może uznacie to za naciągane, skoro w opisach tejże gry na ogół występują odwołania do serii XCOM, jednak prawda jest taka, że pomimo posiadania taktycznej walki Kingdom Battle bliżej właśnie do „rolplejów”. Bądź co bądź to gra o eksploracji świata i przygodach drużyny bohaterów, a nie strategia wymuszająca zarządzanie międzynarodową organizacją i prowadzenie wojny na globalną skalę.