Oprawa audiowizualna. Diablo III vs Torchlight II - która gra jest lepsza?
Spis treści
Oprawa audiowizualna
Pierwsze oficjalne grafiki z Diablo III spotkały się z krytyką, jakoby były zbyt bajkowe i cukierkowe. Oprawa od tego czasu została nieco stonowana, ale styl prezentuje podobny jak na początku. Styl, moim zdaniem, bardzo daleki od zarzucanej mu infantylności i niedostatecznej ilości „mroku”. Gra jest bardzo ładna, generowane losowo lokacje klimatyczne, a efekty działań mocy naszych postaci muszą podobać się nawet największym marudom. Zupełnie zasłużony punkt. Gdzieś w tle wszystkich wizualnych fajerwerków sączą się melodie, „dzieje się” dźwięk. Miodem na uszy miłośników serii są klasyczne odgłosy wypadających monet czy butelek, cała reszta wrzasków, trzasków i wybuchów prezentuje wysoki poziom. Z muzyką jest zaś nieco inaczej. Twórca oprawy do poprzednich odsłon – Matt Uelmen – odszedł do konkurencji, więc za soundtrack do Diablo III odpowiadali zupełnie inni ludzie, którzy tworzyli go od zera. Jak im wyszło? Nieźle – wszystko pasuje do klimatu gry i wydarzeń, ale niestety nie może równać się z niesamowicie soczystymi utworami z dwóch pierwszych odcinków Diablo.
Torchlight II, w odróżnieniu od swojego konkurenta, od początku był bajkowy i ani trochę się tego nie wstydzi. Konsekwencja w projektowaniu przeciwników, elementów ekwipunku czy klocków, z których zbudowano świat, jest godna podziwu. Taki styl trzeba lubić, ale nie da się ukryć, że poziom technologicznego skomplikowania wydaje się tu dużo mniejszy niż w Diablo III. Największy plus takiego stanu rzeczy to niższe wymagania sprzętowe, ale w ogólnym rozrachunku „dwójka” jest jednak mniej efektowna i atrakcyjna dla oka. Za stronę muzyczną odpowiada wspomniany wyżej Matt Uelmen, który jest niesłychanie sprawnym fachowcem. Szkoda więc, że na potrzeby Torchlighta II w dużej mierze kopiuje samego siebie i jedzie na totalnym autopilocie. Soundtrack jest przyjemny, ale niczym nie zachwyca.