Jeż – do zjedzenia. 6 zwierząt, których potrzebujesz w postapo
Spis treści
Jeż – do zjedzenia
Uwielbiam jeże. Tu, gdzie teraz mieszkam, widuję je niemal codziennie – wychodzą wieczorami i rozpoczynają swoje przedziwne fukanie, parskanie i dyszenie. I choć ilekroć widzę jeża, w moim wnętrzu odzywa się rzewne „awww”, tak nie sądzę, aby jeż poradził sobie w czasie postapokalipsy. No chyba że jeż-mutant.
PLUSY:
- przenosi jabłka na plecach…
MINUSY:
- …choć tak naprawdę ich nie przenosi;
- nie strzela kolcami;
- w razie niebezpieczeństwa zwija się w kłębek, zamiast Wam pomóc.
Bo widzicie, jeże mają kilka fajnych funkcji. W przedszkolu na przykład uczy się, że jeże na swoich kolcach noszą jabłka. Przedszkola nie kłamią, więc na pewno tak jest (no dobra, przedszkola kłamią – jeże ani nie lubią, ani nie jedzą jabłek; są drapieżnikami polującymi na żabki, dżdżownice czy małe ślimaki). Tak więc moglibyśmy użyć jeża, aby przenosił nam jabłko. Jedno.
I w zasadzie na tym jeż zakończyłby swoją karierę tragarza. To samo tyczy się zresztą chomików, królików czy szynszyli – choć uwielbiamy trzymać je w domu, w czasie wędrówki byłyby niestety zbędnym balastem.
W grach jeże pojawiały się już i robiły karierę. Najsławniejszym jest oczywiście Sonic – gdyby wszystkie jeże potrafiły tak szybko biegać i zbierać mnóstwo bogactw, z pewnością przydałyby się po apokalipsie. Niestety, jeże biegają raczej powolnie – zapewne z powodu jabłek, które taszczą na plecach.